Krakowski sąd odroczył rozprawę doktor Mirosław G. kontra Zbigniew Ziobro. Były minister sprawiedliwości złożył wniosek o wyłączenie ze sprawy sędziego. - Ten sędzia może być nieobiektywny - tłumaczył w TVN24 Zbigniew Ziobro.
Ziobro złożył do krakowskiego sądu dwa pisma. W jednym wnosi o powtórzenie postępowania dowodowego i wnosi zastrzeżenia co do prowadzenia postępowania; w drugim wnosi o wyłączenie sędziego (CZYTAJ WIĘCEJ). Do czasu rozpoznania wniosku o wyłączenie sędziego sąd odroczył termin kolejnej rozprawy.
Dwie rozprawy, dwie nieobecności
To miała być już druga rozprawa w procesie o ochronę dóbr osobistych, jaki wytoczył Zbigniewowi Ziobrze kardiochirurg Mirosław G. Na pierwszej w grudniu zeszłego roku były minister się nie stawił. Usprawiedliwiał się "pracami Sejmu".
Sąd niewzruszony
Wtedy Ziobro wnioskował o odroczenie rozprawy. Chciał też przeniesienia sprawy do sądu w Warszawie i zawieszenia postępowania do czasu zakończenia sprawy karnej przeciwko Mirosławowi G. Sąd żadnego z tych wniosków nie uwzględnił.
Były minister utrzymuje, że roszczenie doktora G. nie zasługuje na uwzględnienie. Dlaczego? Ziobro zapowiadał, że "szerzej swoją argumentację przedstawi na następnej rozprawie".
Cztery razy "przepraszam"
Zatrzymany w lutym 2007 roku przez CBA lekarz domaga się od Zbigniewa Ziobry przeprosin w prasie i 70 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie jego dóbr osobistych. Sprawa dotyczy wypowiedzi Ziobry na konferencji prasowej tuż po zatrzymaniu G., że "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".
Kardiochirurg oprócz zadośćuczynienia domaga się opublikowania w "Dzienniku", "Gazecie Wyborczej", "Fakcie" i "Super Expressie" przeprosin o podanej w pozwie treści:
Zbigniew Ziobro przeprasza dr. Mirosława G. (w pozwie pełne nazwisko - red.) za naruszenie wobec niego zasady domniemania niewinności poprzez wypowiedzenie pod jego adresem słów <nikogo już ten pan nie pozbawi życia>
Mirosław G. został zatrzymany 12 lutego 2007 roku w szpitalu MSWiA w Warszawie. Jest formalnie podejrzany o zabójstwo pacjenta, mobbing, znęcanie się nad osobą najbliższą; przedstawiono mu też 45 zarzutów korupcyjnych opiewających na kwotę ok. 50 tys. zł.
Zatrzymanie lekarza było filmowane i pokazane potem w stacjach telewizyjnych, po emisji na wspólnej konferencji prasowej ministra Zbigniewa Ziobry i szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Ich wypowiedzi wywołały potem publiczną dyskusję o "teatralizacji" czynności procesowych i wykorzystywaniu ich w propagandowych celach.
Mirosław G. pozywa Kardiochirurg złożył też skargę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Protestuje on w niej przeciw wypowiedziom i komentarzom w jego sprawie ówczesnego prokuratora generalnego... Zbigniewa Ziobry. W tym pozwie lekarz domaga się od Polski odszkodowania ok. 100 tys. euro.
Mirosław G. pozwał też "Super Express" i "Fakt". W pierwszym przypadku sąd w nieprawomocnym wyroku uznał, że "SE" nie musi przepraszać lekarza za naruszenie jego dóbr osobistych ani płacić zadośćuczynienia, ponieważ publikacje pisane były w oparciu o wypowiedzi na konferencji prasowej ówczesnego prokuratora generalnego, a dziennikarze nie mieli możliwości weryfikacji podanych informacji. Podobny proces dotyczący "Faktu" ma ruszyć w kwietniu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24