"Dostaje się zastrzyk i śpi"

Na oddziale zamkniętym
Na oddziale zamkniętym
Źródło: TVN24

Po wstrząsających informacjach ze szpitala psychiatrycznego w Radomiu, gdzie 16-letni pacjent zgwałcił 9-letniego, reporterzy "Czarno na Białym" sprawdzili, jak funkcjonują takie placówki w Polsce. Trafili na jeden z zamkniętych oddziałów. Jak wygląda ten inny świat, do którego - wbrew pozorom - nie tak trudno trafić?

To smutne i zarazem przerażające miejsce. Leczy sie tu psychozy, schizofrenię, zaburzenia świadomości.

Pani Elżbieta na takim oddziale spędziła blisko 50 dni. Trafiła tam na obserwację, w trakcie sprawy rozwodowej. Nie była leczona, lekarze stwierdzili, że jest całkowicie zdrowa. To co tam widziała, zapamięta do końca życia. - Nie wolno sie wychylać, że tak powiem. Nie wolno stwarzać problemów. Bo wtedy, wiadomo, każdy chce mieć spokój. Personel również - opisuje.

Do końca życia

Kobieta zapamiętała pacjentkę z oddziału, która codziennie prosiła personel o papierosy i produkty spożywcze. - Osoba, która tak bardzo domagała się swojego, już tego samego dnia leżała na łóżku praktycznie nieobecna. Po prostu niepotrzebnie dopominała się o swoje. Taka osoba dostaje zastrzyk i śpi - wspomina.

Nieco ponad dwa tygodnie spędził na zamkniętym oddziale Marian Hinca. Wcześniej pisał skargi na jeden z sądów. W odpowiedzi sędzia skierował go na obserwację psychiatryczną. Najbardziej zapamiętał swój pierwszy dzień pobytu. - Pani dyrektor oddziału powiedziała, że od niej zależy moje życie. Ja mogę dwa lata tu być, dwadzieścia, albo do końca życia - opowiada.

Jak traktuje się chorych psychicznie w Polsce?

Jak traktuje się chorych psychicznie w Polsce?

Siekiera, nóż i satysfakcja

W czasie pobytu w zamkniętym oddziale psychiatrycznym, ekipę "Czarno na Białym" zaatakował jeden z pacjentów. Takie zachowania to tutaj codzienność. - Zostałem zaatakowany siekierą. Przed świętami koleżanka, w czasie badania w izbie przyjęć została pocięta nożem - mówi jeden z wrocławskich psychiatrów.

Większość personelu takich oddziałów to jednak ludzie z powołaniem i wiarą, że to co robią, ma sens. - Po latach patrzy się z przyjemnością mijając uśmiechniętą rodzinę z dziećmi. A byli to pacjenci teoretycznie skazani na klęskę - mówi lekarz.

kcz//bgr/k

Źródło: tvn24

Czytaj także: