Razem z wielką wodą przyszły wielkie problemy. Ludzie, przeważnie starsi, zostają bez leków czy opieki specjalistów. W Chełmie Śląskim pomaga im lokalna weterynarz, która nie zważając na swoją specjalizację chodzi od domu do domu i robi co może, by pomóc potrzebującym.
Mówią o niej "Pani Doktor" albo po prostu: Kasia. W niewielkim Chełmie Śląskim jest lekarzem weterynarii. Ale w sytuacji gdy niemal cała wieś znalazła się pod wodą i przede wszystkim ludziom potrzebna jest pomoc, pani Kasia nie patrząc na specjalizację, po prostu zaczęła działać.- W tej chwili lekarzy tutaj nie ma, są pielęgniarki, ale teraz też mają zalany cały dobytek, mieszkania - mówi Katarzyna Cebula-Dul, weterynarz. - Jak się tylko może pomóc, to się pomaga. Każdy kto ma podstawy medyczne, może tej pomocy udzielić - dodaje,
Jedyna szansa
A starsi schorowani ludzie nie mogą czekać aż woda opadnie i wszystko wróci do normy. - Dostałem trzydzieści zastrzyków, to są zastrzyki dobrzuszne, przeciw stężeniu krwi - mówi pan Józef Lubowiecki, ewakuowany ze swojego domu.
A jego zastrzyki muszą być podawane codziennie. Gdyby nie pani Kasia, na tę niezbędną pomoc medyczną w czasie powodzi nie byłoby szans.
Solidarni w biedzie
Ale brak pomocy medycznej, to nie jedyny problem mieszkańców zalanych terenów. Wiele osób niemal w całości potraciło dobytek swojego życia.
W takich sytuacjach ludzie jednoczą się i pomagają sobie nawzajem. Pan Alojzy Stolecki, którego dom stoi wyżej niż pozostałe i uniknął skutków powodzi, przygarnął do siebie sąsiadów. Nie zastanawiał się ani chwili. - Tu się nie ma nad czym zastanawiać. Tu trzeba szybko działać i pomagać jak tylko się da - ucina krótko.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24