Takie zachowania są groźne, nie należy ich lekceważyć - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Rafał Matyja, komentując reportaż "Superwizjera". Jednak, jak dodał, to nie jest "nic, czego byśmy nie znali z poprzednich lat".
"Zachowania groźne, nie należy ich lekceważyć"
W "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Rafał Matyja powiedział, że - jego zdaniem - to, co zobaczył w materiale, "to nie jest nic nowego". - Nic czego byśmy nie znali z poprzednich lat - podkreślił.
- Takie zachowania występują, są groźne, są takimi zachowaniami, których nie należy lekceważyć. Natomiast nie mam poczucia, że to jest coś, co bym nie wiedział, że może się zdarzyć - mówił.
"Zabrakło mi powagi na debacie"
W czwartek w Sejmie szef MSWiA przedstawił informację na temat osób i organizacji, które można podejrzewać o propagowanie faszyzmu i innych totalitaryzmów oraz o nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym, etnicznym i rasowym.
Według publicysty i politologa z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie Sejm powinien inaczej debatować nad problemem neonazizmu. - Zabrakło mi tej powagi na dzisiejszej debacie - ocenił.
- Zobaczyłem Joachima Brudzińskiego, który jest politykiem partyjnym i który ma swoje rachunki do pozałatwiania z Platformą Obywatelską. Ja wierzę, że Joachim Brudziński jest w stanie zagrać do końca rolę poważnego ministra, który stawia kropkę po zrelacjonowaniu tego, co ma zrelacjonować, który mówi: "Podjęliśmy stanowcze kroki, proszę opozycję o poparcie rządu w tej sprawie. Kropka" - mówił Matyja.
Profesor zaznaczył jednak, że ze "sceny politycznej przychodzą impulsy podgrzewające atmosferę, nie studzące ją". - Polska polityka w niewielkim stopniu jest o interesach, w bardzo wielkim stopniu o emocjach - dodał.
"Temat ludzi ruszył"
Matyja ocenił, że publikacja reportażu "Superwizjera" przyniosła "skutki, które nie dotyczą polityków". - To jest to, co się może stać w przestrzeni zwykłej publicznej, to znaczy, że ludzie zaczną o tym rozmawiać, że będą pytać. Widać w mediach społecznościowych, że ten temat ludzi ruszył - zaznaczył.
Zdaniem profesora "mamy w Polsce w aparacie władzy wielu ludzi, którzy jak nie mają na sobie presji, to się nie zachowają odważnie". - Liczyłem na pewien skutek również w obrębie elit politycznych, on nie nastąpił - wskazał Matyja.
Neonaziści w "Superwizjerze" TVN
Na nagraniach ukrytą kamerą są pokazane m.in. obchody 128. urodzin Adolfa Hitlera zorganizowane w 2017 r. w lesie nieopodal Wodzisławia Śląskiego.
Materiał pokazuje m.in. rozwieszone na drzewach flagi ze swastykami i "ołtarzyk" ku czci Adolfa Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastykę, która po zmroku zostaje podpalona. Widać też uczestników spotkania przebranych w hitlerowskie mundury, wznoszenie toastów "za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę", częstowanie tortem w kolorach flagi Trzeciej Rzeszy i ze swastyką wykonaną z wafelków. Dziennikarze nagrali także koncert, którego uczestnicy wznosili hitlerowskie okrzyki.
"Zostało bardzo niewiele bezpieczników"
Profesor Matyja powiedział kilka miesięcy temu, że "Kaczyński wykręca kolejne bezpieczniki". Pytany w "Faktach po Faktach", jakie bezpieczniki jeszcze zostały, odpowiedział, że "bardzo niewiele zostało".
- Trudno mi nawet wskazać instytucję, osobę, która - gdyby doszło do ostrego konfliktu - mogłaby odegrać rolę arbitra - przyznał.
Dopytywany o wybory, Matyja odparł: - Dopóki opozycja ma nadzieję, że może wygrać w wyborach, to istnieje mechanizm, który jest uznawany jakoś przez dwie strony, nie powodując desperacji politycznej.
"Polska bez uczciwych wyborów nie jest narodem politycznym"
Profesor wyraził obawę o uczciwość wyborów. - Mam bardzo dużo obaw. Nigdy nikomu nie powiem "jesteśmy spokojni, możecie spać" - dodał Matyja.
- Jeżeli byłyby próby naruszenia uczciwości wyborów, zawsze jest możliwość protestów. Polska, w której nie odbywałyby się uczciwe wybory, nie jest już narodem politycznym, wracamy do jakichś bardzo złych czasów - skomentował profesor Matyja.
- Nie możemy być społeczeństwem, które żyje lękami. To się kończy źle. Nakręcamy wtedy spiralę wzajemnych obaw, podejrzeń. Już i tak jest tego bardzo dużo - stwierdził.
Matyja zaznaczył, że "mamy rzeczywiście do czynienia z władzą, która w pewnych momentach stawia się ponad prawem". - Ale robi to w kilku wybranych momentach, to nie jest stan permanentny - podkreślił.
Zdaniem profesora opozycja w pierwszym momencie krzyknęła "totalitaryzm" i zabrakło jej dzisiaj słów na następne kroki. - To jest błąd opozycji - podsumował. Zobacz cały program
Autor: kb/AG / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24