W czasie senackiej debaty nad ustawą w sprawie cen prądu padły pytania o rolę szefa Rady Europejskiej i byłego premiera Donalda Tuska w negocjacjach w sprawie paktu klimatycznego. - Mogło być tak, że w 2014 roku zgodził się na rozwiązanie bardzo niekorzystne dla naszego kraju w zamian za otrzymane prawdopodobnie stanowisko króla Europy (...). Czy dzięki temu mógł na przykład zarobić 10 milionów euro pełniąc tę funkcję? - pytał Mieczysław Golba z PiS. Z błędu wyprowadził go sprawozdawca Adam Gawęda, także z PiS.
Senat w nocy z piątku na sobotę zaakceptował bez poprawek ustawę obniżającą akcyzę na energię elektryczną, opłatę przejściową oraz ustalającą ceny energii na poziomie z 30 czerwca 2018 roku.
Senatorowie PiS winą za rosnące ceny energii elektrycznej obarczali byłego premiera Donalda Tuska.
- Mogło być tak, że szef Platformy Obywatelskiej w 2014 roku zgodził się na rozwiązanie bardzo niekorzystne dla naszego kraju w zamian za otrzymane prawdopodobnie stanowisko króla Europy (...). Czy dzięki temu mógł na przykład zarobić 10 milionów euro pełniąc tę funkcję? - zapytał Mieczysław Golba z PiS.
- Premier Tusk, ówczesny premier, mógł twardo i w sposób taki bardziej korzystny prowadzić negocjacje - odpowiedział sprawozdawca Adam Gawęda (PiS).
Te słowa spotkały się z reakcją części senatorów. - Tak reagujecie zawsze nerwowo na tego Donalda Tuska (...). Jak się wymieni Tusk, to tak denerwujecie się. Po co? Spokojnie - wtrącił się marszałek Stanisław Karczewski.
Gawęda, kontynuując swoją wypowiedź, zwrócił uwagę, że "prawda i fakty są czasami dotkliwe dla niektórych". - Ale rok 2014 panie senatorze, to akurat (rok rządów - red.) pani premier (Ewy - red.) Kopacz - powiedział Gawęda, zwracając się do Golby.
Porozumienie w sprawie paktu klimatycznego
W 2014 roku na szczycie klimatycznym unijni przywódcy uzgodnili, że UE ograniczy emisje CO2 o co najmniej 40 proc. do 2030 r. względem roku 1990. Ustalono, że mniej zamożne kraje UE, w tym Polska, będą mniej obciążone kosztami ambitnej polityki klimatycznej. Ostateczne porozumienie przewiduje, że udział energii ze źródeł odnawialnych w całkowitym zużyciu energii elektrycznej w UE wyniesie co najmniej 27 proc. w 2030 r. Cel ten będzie wiążący na poziomie całej Unii, ale nie dla poszczególnych państw członkowskich.
- Pamiętacie moje expose? Mówiłam: z tego szczytu nie przyjedziemy z dodatkowymi obciążeniami i rzeczywiście nie ma dodatkowych obciążeń - mówiła ówczesna premier Ewa Kopacz dziennikarzom.
Poinformowała, że Polsce udało się m.in. wynegocjować utrzymanie systemu darmowych pozwoleń na emisję CO2 dla sektora elektro-energetycznego na poziomie 40 proc. do 2030 roku. Jak mówiła, system darmowych pozwoleń na emisję miał wygasnąć w 2019 r.
Autor: js//plw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24