Dariusz S., zatrzymany w poniedziałek ochroniarz z firmy obsługującej finał WOŚP w Gdańsku, według lekarzy jest zbyt chory, żeby przyjść na własny proces. Był dwukrotnie badany przez biegłych lekarzy psychiatrów, którzy za każdym razem stwierdzali jego niezdolność do udziału w postępowaniu - mówił rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku. Sprawa Dariusza S. o pobicie i groźby karalne nie może ruszyć od 2017 roku. Mężczyzna miał popełnić przestępstwa jako czynny policjant.
W poniedziałek portal tvn24.pl poinformował, że Dariusz S. ma już na swoim koncie konflikt z prawem. Z aktu oskarżenia, który w sierpniu 2017 roku do sądu w Gdańsku skierowała Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy, wynika, że 29 lipca 2016 roku do Dariusza S. zadzwonił Krzysztof M. Mężczyzna miał się pożalić, że jego sąsiad Paweł B. umieścił w pobliżu jego mieszkania obraźliwe napisy, zarzucające M. współpracę z policją.
Dariusz S., który wtedy pracował w Komendzie Miejskiej Policji w Gdańsku, z innym policjantem Markiem P. postanowili rozprawić się z Pawłem B. Policjanci wraz z dwoma innymi napastnikami dopadli B. na ulicy Śniadeckich w Gdańsku, skopali go i pobili pięściami. Na odchodnym Dariusz S. groził pobitemu, że wywiezie go do lasu i przywiąże do drzewa.
Całej piątce przedstawiono zarzut udziału w pobiciu, zagrożony karą więzienia do trzech lat. Dariuszowi S. ponadto przedstawiono zarzut kierowania pod adresem pokrzywdzonego gróźb karalnych, za co grozi maksymalnie kara dwóch lat pozbawienia wolności.
Nie stawił się na rozprawie
Mimo że akt oskarżenia został wysłany do Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe 3 sierpnia 2017 roku, odbyła się tylko jedna rozprawa, w trakcie której nie udało się nawet odczytać aktu oskarżenia.
Jak to możliwe? - Nie stawił się oskarżony Dariusz S., składając zaświadczenie lekarskie. Sąd dwukrotnie dopuszczał dowód z opinii lekarzy i dwukrotnie stwierdzono, że przez kolejne trzy miesiące oskarżony nie może brać udziału w postępowaniu - poinformował Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Jak przekazał Adamski, Dariusz S. był badany na zlecenie sądu przez biegłych lekarzy psychiatrów. Dwukrotnie stwierdzili oni niezdolność Dariusza S. do udziału w postępowaniu.
Ostatnie badanie miało miejsce w październiku 2018 roku i w tym miesiącu mężczyzna przedstawił opinię lekarską zaświadczającą niezdolność do występowania przed sądem.
"Przedstawiał Dariusza S. jako dyrektora w swojej firmie"
W tym czasie Dariusz S. pracował już w agencji ochrony Tajfun. Znalazł tam pracę po tym, jak z powodu zarzutów musiał odejść z policji. Z archiwalnych ogłoszeń o pracę Tajfuna wynika, że Dariusz S. był w agencji dyrektorem. Tak samo przedstawiał go właściciel firmy podczas koncertu finałowego Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku.
- Pan Gracjan Zwolak przedstawiał Dariusza S. jako dyrektora w swojej firmie - informuje Wawrzyniec Rybak, pełnomocnik Regionalnego Centrum Wolontariatu w Gdańsku, organizatora koncertu.
Pełnomocnik Tajfuna Łukasz Isenko w poniedziałek mówił o Dariuszu S. jako szeregowym pracowniku firmy. - Nie będziemy komentowali funkcji, jaką pełnił w naszej firmie pan Dariusz S. - przekazał tvn24.pl we wtorek Isenko. - A o problemach z prawem i problemach zdrowotnych Dariusza S. dowiaduję się od państwa. Musimy wyjaśnić te kwestie - zaznaczył.
"Dariusz S. w trakcie imprezy WOŚP był wyłącznie pracownikiem ochrony"
Obrońca aresztowanego ochroniarza Dawid Szachta, powiedział w środę w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że "Dariusz S. w trakcie imprezy WOŚP był wyłącznie pracownikiem ochrony. Kierownikiem do spraw bezpieczeństwa była inna osoba z ramienia firmy ochroniarskiej Tajfun".
- Na miejscu zdarzenia był również właściciel firmy ochroniarskiej. Mogę tylko potwierdzić, że Dariusz S. posiadał podpisaną umowę o pracę z firmą ochroniarską zabezpieczającą finał WOŚP - mówił adwokat.
Dodał, że firma Tajfun nie była informowana, że w imprezie będzie uczestniczył prezydent Gdańska.
Szachta ocenił też, że jego klient "jest osobą niekaraną, byłym policjantem, który był wielokrotnie odznaczany". - Wstępnie od jego żony wiem także, że był nagradzany przez samego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza - stwierdził.
Ostatnia opinia lekarska dotycząca Dariusza S. i przedstawiona Sądowi Rejonowemu mówiła o okresie niezdolności do stycznia 2019 roku. - Sędzia będzie podejmował decyzję, czy ponownie badać oskarżonego celem stwierdzenia jego zdolności do udziału w procesie - poinformował we wtorek rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Usłyszał zarzuty
O zatrzymaniu Dariusza S. poinformowała w poniedziałek Prokuratura Krajowa. Po zabójstwie Pawła Adamowicza mężczyzna miał przekazać funkcjonariuszom policji identyfikator "Media", sugerując, że używał go zabójca. "Wprowadził policję w błąd, że Stefan W. posługuje się plakietką" - poinformowała Prokuratura Krajowa.
- Informacja o tym, że plakietkę miał sprawca, została nam przekazana przez Dariusza S. Z naszych ustaleń wynika, że to nieprawda. Zebrany materiał dowodowy, między innymi analiza monitoringu, badania biologiczne przekazanego identyfikatora i zeznania świadków wskazują, iż podejrzany o zabójstwo Adamowicza nie miał tej plakietki, przebywając na scenie. Mężczyzna zeznał nieprawdę, próbując ukryć zaniedbania w trakcie zabezpieczania imprezy - informowała Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Dodała, że w kolejnych dniach po zdarzeniu Dariusz S. próbował nakłonić innych pracowników ochrony, aby złożyli zeznania, które miałyby potwierdzać przedstawioną przez niego wersję zdarzeń.
Dariusz S. usłyszał dwa zarzuty składania fałszywych zeznań i jeden - podżegania innych do składania fałszywych zeznań. Jest też podejrzany o posiadanie broni palnej bez zezwolenia. Chodzi o broń gazową i 9 sztuk naboi alarmowych.
Chronili park i urzędników, konwojowali pieniądze
Jak poinformowała w rozmowie z tvn24.pl Magdalena Kiljan, rzeczniczka prasowa Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, agencja ochrony Tajfun pracowała także przy kontroli stoisk handlowych w 2015 roku, w zakresie asysty dla urzędników przy działaniach terenowych, oraz ochraniała Park Oliwski podczas ekspozycji świątecznej iluminacji w latach 2017 i 2018 roku, w okresie od listopada do stycznia. Zajmowała się również konwojowaniem pieniędzy z płatnych parkingów nadmorskich w Gdańsku, w lipcu i sierpniu 2018 roku.
Autor: Szymon Jadczak / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24