Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Andrzej Czuma zapowiada, że jak tylko otrzyma materiały ze śledztwa CBA ws. afery hazardowej, to je ujawni. Prokuratura wyznaczyła CBA termin nadesłania tych dokumentów do 15 października.
Minister Czuma twierdzi, że zanim dostanie komplet dokumentów, nie może ich upublicznić. - Piątkowe oświadczenie CBA, że czeka z tym na Prokuratora Generalnego, wynika z nieznajomości procedury karnej - uważa minister sprawiedliwości. - Dokument - zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Drzewieckiego i Chlebowskiego, który ja otrzymałem z CBA, może ujawnić, czyli uchylić klauzulę tajności, tylko twórca tego dokumentu czyli Mariusz Kamiński. On to uczynił już w piątek, dodając zupełnie niezrozumiały tekst, że reszta należy do mnie - mówi Czuma. I dodaje: - Ja nie mam żadnych dokumentów. Prokurator, któremu powierzyłem sprawę parę dni przedtem, już zanim w "Rzeczypospolitej" był artykuł, zwrócił się już do CBA o następne dokumenty i mam nadzieję, że je otrzyma.
Ja nie mam żadnych dokumentów. Prokurator, któremu powierzyłem sprawę parę dni przedtem, już zanim w "Rzeczypospolitej" był artykuł, zwrócił się już do CBA o następne dokumenty i mam nadzieję, że je otrzyma Andrzej Czuma
"Mizerne" materiały
Andrzej Czuma poinformował też, że powiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego otrzymał 21 września od Mariusza Kamińskiego z CBA. Wcześniej nic nie wiedział o tej sprawie. Mimo, jak to określił, "mizerii" tych dokumentów, natychmiast, jeszcze przed artykułem w "Rzeczpospolitej" skierował sprawę do prokuratury. - Czynności wyjaśniające są już podjęte od czwartku ubiegłego tygodnia - powiedział.
Czuma powtórzył, że w materiałach CBA brak jest źródłowych informacji, pełnego stenogramu i brak nośnika, na którym nagrano podejrzewanych. - Uderzający jest brak jakiegokolwiek śladu działania funkcjonariuszy CBA, którzy pracują nad tym od lipca zeszłego roku, a więc rok i dwa miesiące, jakiegokolwiek śladu badania stanu majątkowego osób podejrzewanych, dotarcia do wysokości konta, badania fluktuacji sytuacji materialnej osób podejrzewanych. W działaniu korupcyjnym to jest po prostu podstawowa czynność - uważa Czuma.
Nadal niewinni
Minister powtarza też słowa, za które spotkała go w ostatnich dnia ostra krytyka. Według niego, materiały którymi dysponuje "nie wskazują na winę" Drzewieckiego i Chlebowskiego. - Co innego jest odpowiedzialność moralna, co innego polityczna. Ja jako prokurator muszę się skupić tylko i wyłącznie na odpowiedzialności prawno-karnej. I w świetle tej konstrukcji prawno-karnej, dopóki nie ma dowodów winy, muszę uważać każdego podejrzewanego człowieka za niewinnego - zaznaczył Czuma.
Deadline - 15 października
Jak dziennikarzom TVN24 powiedziała wcześniej rzeczniczka Prokuratury Krajowej Katarzyna Szeska, śledczy nadal czekają na komplet dokumentów z CBA. Bez ich kompletu, nie ma mowy o upublicznieniu materiałów. Minister sprawiedliwości jest zwierzchnikiem Prokuratury Krajowej.
Według rzecznika warszawskiej Prokuratury Okręgowej, CBA na przesłanie dokumentów ma czas do 15 października. Jak mówi, zawiadomienie szefa CBA dotyczące ustawy hazardowej wpłynęło do prokuratury 1 października. Śledczy mieli zwrócić się do szefa CBA jeszcze tego samego dnia z wnioskiem o przesłanie dokumentów. Wtedy też prokuratura miała skierować pismo do premiera Donalda Tuska "o udzielenie informacji niezbędnych dla prowadzonego postępowania". Martyniuk nie chciał mówić o szczegółach zawiadomienia szefa CBA, podkreślając, że opatrzone jest ono klauzulą tajności.
Rzecznik CBA Temistokles Brodowski zapowiedział, że materiały zostaną przekazane prokuraturze w najbliższym czasie - część jeszcze w poniedziałek, reszta we wtorek.
Decyzja na dole
Procedura odtajniania wygląda następująco: CBA przekazuje materiały operacyjne Prokuraturze Krajowej, ta przesyła je dalej do Prokuratury Okręgowej i dopiero tam zapada decyzja o ujawnieniu akt.
Wcześniej krok do upublicznienia wykonał szef CBA Mariusz Kamiński. W ubiegłym tygodniu zdjął z materiałów gryf tajności, który wcześniej sam na nie nałożył.
Od kilku dni trwają spekulacje, czy szef CBA zostanie zdymisjonowany przez premiera Donalda Tuska. Jak komentują politycy, Kamiński "wypowiedział Tuskowi otwartą wojnę".
Hazard w Platformie
Tzw. afera hazardowa wybuchła po doniesieniach "Rzeczpospolitej" o tym, że czołowi politycy PO Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki mogli lobbować, by z projektu ustawy hazardowej wycofano zapisy dotyczące tzw. dopłat. Nakładałyby one dodatkowe obciążenia na właścicieli kasyn i salonów gier, którzy od każdego zakładu musieliby odprowadzać dodatkowe zobowiązania. Skarb Państwa miał na tym zarobić niemal pół miliarda złotych.
Według polityków PiS i CBA w trakcie prac nad ustawą hazardową doszło do przecieku. Ktoś miał ostrzec biznesmenów, że są rozpracowywani przez agentów. Według PiS źródło przecieku pochodzi z kancelarii premiera. Donald Tusk zaprzecza.
ŁUD/tr/k
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24