- Jeśli ta kampania ma polegać na takich zagraniach, jakich jesteśmy świadkami w ostatnich dniach, to lepiej, żeby się jak najszybciej skończyła - mówi były prezydent Aleksander Kwaśniewski. To komentarz do sporu wokół Radosława Sikorskiego i zarzutach wobec szefa PiS o "zbieranie haków" na politycznych konkurentów.
Aleksander Kwaśniewski pytany w "Kropce nad i", czy czuje już dreszcz emocji na myśl o kampanii prezydenckiej, przyznał, że odczuwa "bardziej dreszcz obrzydzenia". Dlaczego? Bo były prezydent uważa, iż kampania powinna być merytoryczna, a ostatnie dni pokazały, że szanse na taką są raczej mniejsze, niż większe.
"Ta metoda już się zużyła"
Zamieszanie wokół szefa MSZ Radosława Sikorskiego, które pojawiło się po wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego dla "Newsweeka", Kwaśniewski określił jednoznacznie jako "szkodliwe z punktu widzenia interesów państwa" i przyznał, że mogło być to próbą zdyskredytowania szefa MSZ jako potencjalnego kandydata PO w wyborach.
Metoda "mam coś na pana, ale nie powiem" jest najgorsza, bo psuje całą debatę. Poza tym tego typu metoda się już zużyła i największą cenę zapłaci za to zapłaci sam Jarosław Kaczyński Kwach
- Metoda "mam coś na pana, ale nie powiem" jest najgorsza, bo psuje całą debatę. Poza tym tego typu metoda się już zużyła i największą cenę zapłaci za to zapłaci sam Jarosław Kaczyński - ocenił Kwaśniewski. - Jeśli kampania ma na tym polegać to lepiej żeby się jak najszybciej skończyła, albo żeby jej nie było - dodał. Według byłego prezydenta, pierwsze sygnały kampanii są "jak najgorsze".
W wywiadzie dla tygodnika "Newsweek" prezes PiS zapytany między innymi, czy jest jakaś konkretna wiedza, czy też konkretne wydarzenie, które dyskredytuje Radosława Sikorskiego, odparł: "Tak". Jak wytłumaczył, to właśnie z tego powodu obecny szef MSZ został wyrzucony z jego rządu, a o wszystkim Donald Tusk dowiedział się jeszcze w 2007 roku od prezydenta. We wprowadzeniu do wywiadu napisano, że Jarosław Kaczyński opowiada w nim m.in. o "przyczynach rezygnacji Donalda Tuska z prezydentury i hakach na Sikorskiego".
We wtorek premier Donald Tusk poinformował, że w związku z wypowiedziami Jarosława Kaczyńskiego zwrócił się z listem do prezydenta, w którym prosi go, żeby "ze względu na bezpieczeństwo państwa niezwłocznie, na piśmie, przedstawił zarzuty lub kontrowersje, które wykluczają, czy dyskredytują ministra Sikorskiego". Inicjatywa premiera szybko została okrzyknięta przez członków PiS jako "propagandowy cyrk".
Według Aleksandra Kwaśniewskiego, Tusk "musiał jakoś zareagować", ale rzeczywiście było to posunięcie "bardziej teatralne niż realne".
Problematyczne prawybory
Były prezydent skomentował też w TVN24 pomysł PO na zorganizowanie prawyborów wewnątrz partii. Przyznał, że gdyby narodził się on rok temu, a nie na kilka miesięcy przed wyborami, to uznałby to za "bardzo ciekawy eksperyment i wręcz wzmocnienie polskiej demokracji".
Ale dziś zdaniem Kwaśniewskiego celem prawyborów PO jest skupienie uwagi na nich samych a "odwrócenie jej od tematów głównych".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24