Papież już dawno się na nie zgodził, ale dał parafiom wolną rękę. Mowa o ministrantkach, które krok po kroku, od zachodu kraju, "zdobywają" polskie kościoły. Dziewczynek-ministrantów jest już tysiąc.
Instrukcja o przyjmowaniu ministrantek opracowana została na polecenie papieża Jana Pawła II przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Parafia może zrobić nabór kandydatek do tej roli pod warunkiem, że na danym terenie jest zgoda biskupa diecezjalnego.
"Mniej zbójectwa"
Ksiądz Ryszard Kinder, proboszcz parafii św. Bartłomieja w Głogówku koło Opola, przyjmując do posługi pierwszą dziewczynkę miał obawy. Dziś nie ma wątpliwości, że to był świetny pomysł. - Może dzięki temu po prostu jest mniej tego zbójectwa. Bo tam gdzie są chłopcy, to wiadomo, twarda ręka, twardsze słowa. Jak są dziewczyny, to tak ufam, że troszeczkę może jest spokojniej - mówi ksiądz.
Na razie dziewczynki występują raczej w roli drugoplanowej, ale w parafiach, w których ministrantki służą, i księża i wierni obalają mit, że dziewczyna przy ołtarzu utrudnia skupienie się. - To samo można powiedzieć o chłopcach, którzy służą, którzy są bardzo często bardzo przystojni i mogą rozpraszać młode dziewczyny - stwierdza Małgorzata Wacławik, parafianka.
Może dzięki temu po prostu jest mniej tego zbójectwa. Bo tam gdzie są chłopcy to wiadomo, twarda ręka, twardsze słowa. Jak są dziewczyny, to tak ufam, że troszeczkę może jest spokojniej Ks. Ryszard Kinder
Według socjologów problem z ministrantkami nie tkwi w tym, jak kto przy ołtarzu wygląda, lecz w tradycji. - Nie ma żadnych przeciwwskazań o charakterze kanonicznym czy teologicznym, ale bardzo jest tutaj wiele zasad zwyczajowych - tłumaczy socjolog, Stanisław Kosmynka.
- Takich przestrzeni w naszym życiu społecznym, gdzie faceci mogą być sami ze sobą, jest bardzo niewiele i to jest taka jedna z ostatnich przestrzeni, które ja bym bardzo chronił - mówi z kolei ks. Mirosław Maliński z Centralnego Ośrodka Duszpasterstwa Akademickiego "Maciejówka" we Wrocławiu.
Z kolei różnica między ilością ministrantów, których jest w Polsce ok. 300 tys., a ministrantek wynika też z czegoś innego. - Gdybyśmy tego w pewnym sensie nie regulowali i tak otworzyli drzwi na oścież, to one by chłopaków wymiotły i mielibyśmy szalony kłopot - stwierdza dominikanin, o. Paweł Gużyński.
Kłopot, a na pewno nowe lub mocniejsze argumenty do dyskusji o roli kobiety w Kościele i tak mogą się pojawić.
Źródło: Fakty TVN