Parlament Europejski w Brukseli tak kusi polskich posłów, że w wyborczym biegu startuje ponad jedna czwarta parlamentu w Warszawie. Marszałek Sejmu przeniosła nawet posiedzenie, żeby nie przeszkadzać posłom w kampanii wyborczej.
Następne posiedzenie Sejmu odbędzie się dopiero po zaplanowanych na 25 maja wyborach. Na czas kampanii posłowie mają wolne. - Ci, co startują, będą działali w kampanii, ci, którzy nie startują, będą mieli trochę luzu - tłumaczy Stanisław Żelichowski z PSL.
Aby posłowie mogli mieć "trochę luzu", zakończone w piątek posiedzenie miało trwać do późna. Mimo tego na każdym kroku było widać, że nie wszystkim posłom udaje się łączyć pracę w Sejmie z kampanią.
Lepsze zajęcia
Pustki na sejmowej sali było widać już w środę, w pierwszym dniu posiedzenia. Podczas głosowań nieobecnych było blisko stu posłów. 35 z nich to kandydaci do Parlamentu Europejskiego. Tego dnia w Sejmie nie było ani szefa PO, premiera Donalda Tuska, ani prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Obaj byli na Śląsku.
Pustki w Sejmie jeszcze wyraźniej było widać w czwartek. Podczas przemówienia ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, Jarosław Kaczyński w Pułtusku organizował konferencję prasową. Na sali nie było też wielu posłów PO.
Na listach wyborczych znalazło się aż 140 obecnych parlamentarzystów, najwięcej na liście PiS.
Autor: mn/tr / Źródło: Fakty TVN