Skatowana i porzucona na torach suczka o imieniu Ciuchcia, której historia została pokazana w "Prosto z Polski" bardzo poruszyła widzów. Dzięki pomocy dobrych ludzi jest szansa, że niepełnosprawne zwierzę zacznie chodzić na własnych łapach. Do tej pory, również dzięki pomocy człowieka o wielkim sercu, Ciuchcia poruszała się za pomocą specjalnego wózka. Teraz przeszła operację w klinice dla zwierząt w Mikołowie.
Ciuchcia trafiła do kliniki weterynaryjnej na Śląsku prawie dwa tygodnie temu. Jest już po operacji kręgosłupa. Zabieg trwał prawie cztery godziny. - Kiedy pies stanie na własne łapy, tego na razie nie można przewidzieć - mówi Olivier Teodorowski, właściciel kliniki weterynaryjnej w Mikołowie.
Ciuchcia ma pięć miesięcy i najprawdopodobniej urodziła się zdrowa, ale ktoś chciał się jej pozbyć. Skatowanego psa na torach znalazł maszynista. Zwierzę trafiło do schroniska w Piotrkowie Trybunalskim.
Pierwszy raz o Ciuchci reporterzy TVN24 mówili w programie "Prosto z Polski" miesiąc temu. Po emisji materiału ruszyła lawina telefonów od osób, które chciały pomóc psu.
Gdyby nie zaangażowanie kardiologa ze Śląska, który znalazł klinikę i chce zapłacić za leczenie, zwierzę nie miałoby szans na operację. Mężczyzna chce jednak pozostać anonimowy.
Na tym jednak nie koniec. Ciuchcia po rehabilitacji nie trafi już do schroniska. Zgłosiła się osoba, która chce ją adoptować bez względu na to czy będzie chodzić, czy nie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24