- Byliśmy bezradni – opowiada sąsiad, który próbował ratować przygniecionego przez płytę balkonową 1,5 rocznego chłopca. Do tragedii doszło w Piotrkowie Trybunalskim, po tym jak w jednopiętrowym domu pod trzema osobami urwał się balkon. Dziecko nie żyje, jego rodzice trafili do szpitala. Prawdopodobną przyczyną wypadku był zły stan techniczny konstrukcji balkonu. Sprawę bada prokuratura.
Balkon spadł z wysokości pierwszego piętra starej kamienicy na ul. Krakowskie Przedmieście ok. godz. 21. W tej krytycznej chwili stało na nim małżeństwo: 29-letnia kobieta i 31-letni mężczyzna oraz ich 1,5 roczny synek.
Sąsiad próbował wydostać rodzinę spod płyty. - Próbowaliśmy ją podnieść, ale ona waży 300 kilogramów – mówił mężczyzna. - Przyleciałem do domu po podnośnik samochodowy, podnieśliśmy 10 centymetrów. Nie dało się – dodaje.
Kobieta jest w ciąży
Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Cała trójka została zabrana do szpitala. Chłopiec w stanie ciężkim trafił na oddział reanimacyjny, jednak nie udało się go uratować. Stan dwójki dorosłych lekarze oceniają jako stabilny. Najbardziej poszkodowany jest 31-letni mężczyzna, który z urazami kręgosłupa przebywa na oddziale neurochirurgicznym w łódzkim szpitalu. Jego żona - z uwagi na to, że jest w ciąży - trafiła na oddział ginekologiczny szpitala w Piotrkowie Trybunalskim. Na szczęście jej ciąża nie jest zagrożona. Kobieta była wczoraj w szoku - lekarze mówią, że jej stan uległ dziś poprawie.
Samowola budowlana?
Prawdopodobną przyczyną wypadku był zły stan techniczny konstrukcji balkonu. Ze wstępnych oględzin wynika, że betonowa płyta balkonu osadzona była na dwóch skorodowanych wspornikach. Prawdopodobnie była to samowolka budowlana - informuje piotrkowski magistrat. Ostateczna przyczyna wypadku ma być znana za kilka dni.
Okoliczności wypadku bada specjalna komisja. - Policjanci zabezpieczyli miejsce wypadku i przesłuchali świadków. Śledczy wyjaśnią okoliczności tragedii, a badania biegłego określą stan techniczny budynku. Nadzór nad postępowaniem objęła prokuratura - poinformowała Ewa Dróżdż z piotrkowskiej policji.
Kilka możliwości
Na wyniki śledztwa prokuratury trzeba będzie poczekać. - Jest za wcześnie, żeby cokolwiek mówić o przyczynie tego zdarzenia i czy to miało związek z zaniechaniami pewnych osób lub ich działaniami oraz ewentualnie kto za to odpowiada - powiedział w piątek rzecznik piotrkowskiej prokuratury Witold Błaszczyk.
Dodał, że w grę wchodzi kilka możliwości. Brane jest pod uwagę, że projekt lub wykonanie konstrukcji balkonowej były niewłaściwe i stwarzało to zagrożenie dla użytkowników. - Jest też możliwość, że na etapie użytkowania tego balkonu właściciel budynku nie zapewnił właściwej konserwacji - dodał prokurator. Zaznaczył, że powołany zostanie biegły z zakresu budownictwa, który będzie musiał wydać opinię na temat tego zdarzenia.
Nie chcą pomocy
Inspektorzy nadzoru budowlanego od rana pracują na miejscu wypadku; kontrolowany jest stan techniczny i dokumentacja budynku.
Jak poinformował rzecznik prezydenta Piotrkowa Tryb. Błażej Torański, władze miasta zapewniły poszkodowanym opiekę psychologa, jednak na razie odmówili oni przyjęcia pomocy materialnej. Według niego, poszkodowani to mieszkająca w kamienicy rodzina właściciela. Prezydent miasta wystąpił do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego z prośbą o informacje o aktualnym stanie technicznym budynków na terenie miasta należących do prywatnych właścicieli.
Rzecznik zapewnia, że budynki komunalne są bezpieczne, bowiem zgodnie z prawem budowlanym ich stan techniczny jest systematycznie kontrolowany. - Takim obowiązkowym kontrolom nie podlegają prywatne budynki, jeśli nie są zamieszkane na podstawie umów najmu, tak jak było w tym przypadku - dodał rzecznik.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24