Policjanci Centralnego Biura Śledczego Policji zabezpieczyli 15 kilogramów dopalaczy w trakcie działań prowadzonych w województwie wielkopolskim i podkarpackim - poinformowało CBŚP. Zatrzymano trzy osoby, którym w Prokuraturze Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim przedstawiono zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez wprowadzenie do obrotu ponad 44 kilogramów szkodliwych substancji.
Policjanci z CBŚP z Wydziału w Kaliszu Zarządu w Poznaniu wspólnie z innymi funkcjonariuszami zwalczającymi przestępczość narkotykową CBŚP z Warszawy i Rzeszowa wyeliminowali z rynku 15 kilogramów dopalaczy, które w swoim składzie posiadały pochodne katynonów, substancji mogących powodować wzrost ciśnienia krwi czy zaburzenia lub zatrzymanie akcji serca.
Zabezpieczone środki to substancje psychoaktywne, których zażycie mogło zagrozić zdrowiu i życiu.
Przeprowadzone badania potwierdziły, że środki chemiczne mogły spowodować między innymi zawał serca, udar mózgu, śpiączkę, niewydolność nerek, wątroby, rozpad mięśni, a nawet doprowadzić do śmierci.
Z ustaleń śledczych wynika, że nielegalne substancje trafiły do Polski z zagranicy. Policjanci ustalają ich kanał przerzutowy oraz osoby zamieszane w ten proceder.
Ponad 44 kilogramów dopalaczy w obrocie
Działania zostały przeprowadzone w minionym tygodniu na terenie województwa wielkopolskiego i podkarpackiego. Policjanci CBŚP zatrzymali wówczas trzy osoby: 32-letniego mieszkańca Kalisza oraz dwóch mieszkańców okolic Rzeszowa (33 i 25 lat), którym w Prokuraturze Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim przedstawiono zarzuty dotyczące sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez wprowadzenie do obrotu ponad 44 kilogramów szkodliwych substancji.
Wobec podejrzanych Sąd Rejonowy w Ostrowie Wielkopolskim zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy.
Policjanci wspólnie z prokuratorami są w trakcie wyjaśniania okoliczności sprawy i sprawdzania, czy zatrzymane osoby mogły mieć związek z wcześniejszymi przypadkami zatruć i zgonów osób po zażyciu dopalaczy.
Jeden tydzień, dwa miasta, dziewięć ofiar
W miniony piątek policja poinformowała o śmierci 30-latki z Łodzi. To był początek czarnej serii. Tego samego dnia w szpitalu w Bełchatowie zmarł 27-latek. Kilka ulic dalej, też po dopalaczach zmarł 36-latek. Jego ciało zostało znalezione na klatce schodowej.
W czasie tego samego weekendu 21-letnia dziewczyna i jej o rok starszy partner zażyli dopalacze na imprezie w Łodzi. Oboje źle się poczuli. Poszli spać, ale ona już się nie obudziła. W poniedziałek stwierdzono jeszcze dwa zgony - 34-latka w bełchatowskim szpitalu i 40-latka, którego ciało leżało w bramie jednej z łódzkich kamienic. W środę rano policja doniosła o kolejnej, ósmej już ofierze. To 25-latek, który zmarł w mieszkaniu w centrum Łodzi.
Tygodniowy bilans ofiar śmiertelnych dopalaczy wzrósł w czwartek do dziewięciu.
- Od początku wakacji nie mieliśmy tygodnia, żeby nie trafił do nas ktoś po zatruciu dopalaczami. Ale ostatnia czarna seria wskazuje, że na rynek musiał trafić wyjątkowo groźny specyfik - powiedziała Katarzyna Babczyńska, rzeczniczka szpitala w Bełchatowie.
Autor: akw//now / Źródło: CBŚP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: CBŚP