- SB nigdy nie próbowało mnie zwerbować. Słabo się do tego nadawałem, bo jestem człowiekiem gadatliwym i życzliwym - powtarza Aleksander Kwaśniewski, bagatelizując publikację Piotra Gontarczyka, w której twierdzi on, że b. prezydent był TW Alkiem. - Wypełnił zadanie postawione przez prezesa Kurtykę - ocenia. Historyka do sądu raczej jednak nie poda. Ręki także.
Aleksander Kwaśniewski nie zamierza wyciągać dłoni do Piotra Gontarczyka, bo w jego ocenie publikację, w której historyk oskarżył go o współpracę z SB "napisał na zamówienie" prezesa IPN. Były prezydent powtórzył, że miał być to rewanż za ostrą krytykę Instytutu, której swojego czasu nie szczędził. - Pan Gontarczyk wypełnił zadanie, które zostało zadane mu przez Janusza Kurtykę kiedy nazwałem IPN Instytutem Kłamstwa Narodowego. - Trzeba być głuchym i nierozgarniętym żeby uważać, że to nie był rewanż – przekonywał.
IPN rozczarowaniem. "Zlikwidować"
Po ostatniej publikacji Kwaśniewski utwierdził się tylko w przekonaniu, że IPN należy dzisiaj zlikwidować. Dlaczego? - Bo pomysł cywilizowania dostępu do archiwów się nie powiódł – odpowiadał krótko. Były prezydent przyznał też, że IPN to "jedno z jego największych rozczarowań". - Przeniesienie tych archiwów z miejsca politycznego, jakim był UOP do miejsca apolitycznego, jakim powinien być IPN, powinno gwarantować cywilizowany dostęp do tych dokumentów. Ale tak się nie stało – wyjaśniał.
Metodologia "o kant"
Historykowi IPN Aleksander Kwaśniewski wytyka jednak nie tylko tworzenie tez na zamówienie swoich szefów, ale także miałkość rozważań. W ocenie polityka ostatnie zdanie tekstu w publikacji wskazuje, że "nikt nie zna dnia ani godziny kiedy przez takich panów Gontarczyków będzie wskazany" jako agent.
- Cała ta metoda badawcza jest o kant - nie powiem jakiej części ciała - potłuc. (…) To jest albo powtórzenie faktów, które były już rozpatrywane przez sąd lustracyjny, albo konfabulacje – podkreślał.
Efekt jest taki, jaki jest bo – zdaniem Kwaśniewskiego – "Gontarczyk próbuje udowodnić tezy, których udowodnić się nie da." - SB nigdy nie próbowała mnie zwerbować. Słabo się do tego nadawałem z natury rzeczy: jestem człowiekiem gadatliwym (…), życzliwym. Lubię z ludźmi rozmawiać. Pani też mi nie pasuje na agentkę – zwracał się do prowadzącej program. – Nigdy nie byłem częścią służb. Jeśli już, to byłem osobą obserwowaną przez służby – dodawał.
Kim zatem jest tajemniczy TW Alek? Kwaśniewski zdania nie zmienia i choć swoją wiedzę na ten temat ma, to się nią nie podzieli. - Nie chcę wchodzić w buty żadnego urzędu lustracyjnego bo mnie to brzydzi po prostu – podsumowuje.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24