Prokurator wniósł o uniewinnienie Pawła Piskorskiego od zarzutu posłużenia się sfałszowaną umową sprzedaży antyków za blisko milion złotych. Sąd dla warszawskiej Woli zgodził się z oskarżycielem i uniewinnił byłego prezydenta stolicy.
- Prokurator uznał, że w sprawie zachodzą wątpliwości, czy oskarżony miał pełną świadomość, iż posługuje się sfałszowanym dokumentem. Zgodnie z obowiązującymi przepisami wątpliwości, których nie usunięto w postępowaniu dowodowym, rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. Wobec powyższych wątpliwości prokurator w dniu dzisiejszym wniósł o uniewinnienie byłego prezydenta Warszawy od zarzucanego mu czynu - tłumaczy Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Piskorski oskarżony
Prokuratura w czerwcu 2011 r. oskarżyła Piskorskiego o to, że latem 2001 roku przedstawił w Urzędzie Skarbowym Warszawa-Wola umowę kupna-sprzedaży antyków, która była sfałszowana. W umowie podrobiono podpis kupującego antyki. Piskorski - zdaniem śledczych - miał tą umową chcieć uwiarygodnić pochodzenie swojego majątku. Były polityk PO tłumaczył w urzędzie skarbowym, że przez lata zbierał antyki i w 1997 r. sprzedał imponującą kolekcję warszawskiemu antykwariuszowi Zygmuntowi M. W kolekcji miał mieć obrazy m.in. Kossaka i Olgi Boznańskiej, zabytkowe świeczniki i żyrandole oraz wartościowe pasy kontuszowe i kolekcje broni.
- Podstawą dla skierowania aktu oskarżenia była m.in. opinia biegłego z zakresu pisma ręcznego wskazująca, iż podpis Zygmunta M. na umowie został sfałszowany, a podrobienia dopuścił się najprawdopodobniej oskarżony. Nadto ważnym dowodem były zeznania pierwszej żony polityka wskazujące, że oskarżony przedmiotów wskazanych w powyższej umowie sprzedaży nigdy nie posiadał - kontynuuje Nowak.
I dodaje, że w trakcie procesu zmieniły się dowody.
- Pierwsza żona oskarżonego, jako osoba najbliższa, skorzystała z prawa do odmowy składania zeznań. Wobec powyższego jej zeznania złożone w postępowaniu przygotowawczym nie mogły stanowić dowodu. Po drugie zmianie uległa również opinia biegłego z zakresu pisma ręcznego - mówi Nowak.
Sąd powołał bowiem nowego biegłego. Ten stwierdził, że sfałszowanego podpisu kupującego pod umową nie złożył Piskorski.
- Opinia ta potwierdzała natomiast fakt, iż dokument ten był sfałszowany - dodaje prokurator.
Autor: Maciej Duda//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24