- Prawdopodobnie w tym notesiku był również poseł, wiceminister Michał Wójcik z jakąś kwotą. Jaka to była kwota, panie pośle? - mówił poseł KO Michał Szczerba, zwracając się do posła Suwerennej Polski Michała Wójcika. Nawiązał do informacji przekazanych w środę przez byłego dyrektora Departamentu Funduszu Sprawiedliwości Tomasza Mraza. - To są bajki i bzdury, które dzisiaj były wygadywane na tym zespole - stwierdził Wójcik.
Gośćmi Moniki Olejnik w "Kropce nad i" byli Michał Szczerba (KO), przewodniczący komisji ds. afery wizowej i kandydat do europarlamentu, oraz Michał Wójcik z Suwerennej Polski, były wiceminister sprawiedliwości, także kandydat do europarlamentu.
W środę zebrał się parlamentarny zespół do spraw rozliczeń PiS, któremu przewodniczy Roman Giertych. W posiedzeniu wziął udział Tomasz Mraz, były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości. Mraz jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości i jest określany jako "główny świadek" w tej sprawie, który "sypie ziobrystów". Jest klientem Romana Giertycha. Mówił, że w sprawach dotyczących rozstrzygnięć konkursowych Zbigniew Ziobro był "tak naprawdę głównym decydentem".
Czytaj też: Były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości: było polecenie od Ziobry, jakie podmioty mają zwyciężyć
Szczerba: w tym notesiku był też pewnie Michał Wójcik
Mraz zeznał, że "w momencie ustalenia budżetów na dany rok powstawała nieformalna lista, uznająca limity poszczególnym przewodniczącym okręgów wyborczych". - To była jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic związanych z Funduszem. Na takiej liście razem z nazwiskami wymienione były kwoty - powiedział były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w MS.
Odniósł się do tego Szczerba, który powiedział, że "prawdopodobnie w tym notesiku był również poseł, wiceminister Michał Wójcik z jakąś kwotą". - Jaka to była kwota, panie pośle? Zaraz pan nam powie pewnie - zwrócił się do Wójcika poseł Szczerba.
- Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach pojawią się wnioski o uchylenie immunitetu przynajmniej dwóch pana (Wójcika - red.) kolegów, którzy byli dysponentami bezpośrednimi w Funduszu Sprawiedliwości. Jeden się nazywa Romanowski, drugi się nazywa Woś. I na tym się nie skończy, bo pan też pewnie będzie przesłuchiwany. Mam wrażenie, że pana nazwisko w tym kajeciku Romanowskiego było również z konkretną kwotą - powiedział Szczerba.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się TVN24, prokuratura ma skierować pierwsze wnioski o uchylenie immunitetu poselskiego w związku z prowadzonym śledztwem w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Mają dotyczyć polityków Suwerennej Polski, byłych wiceministrów sprawiedliwości Michała Wosia i Marcina Romanowskiego.
- W czasie rządów Solidarnej Polski zostało podpisanych 244 umów medialnych z różnymi również domami medialnymi po to, żeby kupowali reklamy i promowali pana Romanowskiego, pana Wosia w mediach regionalnych - powiedział polityk KO.
- Każdego roku 25 tysięcy osób jest poszkodowanych w wypadkach drogowych. Oni są ranni, przechodzą rehabilitację, potrzebują pomocy psychologicznej, materialnej i prawnej. Wy te pieniądze tym ludziom zabieracie i zabieraliście. Tak jak zabieraliście kobietom gwałconym, poszukującym pomocy. Zostawialiście je same, ale mieliście kajeciki, mieliście kwoty. I to jest najbardziej bezczelne w tej sprawie. Mam absolutną nadzieję, że ta niezależna prokuratura, która funkcjonuje, robi swoją robotę - dodał Szczerba.
Wójcik: to są bajki i bzdury
Wójcik stwierdził z kolei, że "to są bajki i bzdury, które dzisiaj były wygadywane na tym zespole", a Mraza nazwał "sześćdziesiątką" (nawiązanie do art. 60 Kodeksu karnego o nadzwyczajnym złagodzeniu kary - red.) i powiedział, że jego zeznania to "konfabulacje". Zaznaczył, że z pomocy funduszu skorzystało "250 tysięcy ludzi".
- Pierwsze kłamstwo jest takie, że to była jakaś osoba, która znała się, spotykała się w cztery oczy z ministrem Ziobrą. Nigdy nie było takiej sytuacji. Jeżeli były spotkania, to zawsze w większym gronie. Nie była to żadna trzecia osoba w Ministerstwie Sprawiedliwości, to przecież nawet logice zaprzecza - mówił polityk Suwerennej Polski.
Wójcik pytany, czy znał Mraza, odpowiedział, że nie miał z nim kontaktu, ale "wiedział, że taki dyrektor jest". - A pan Roman Giertych wcześniej miał kontakty z tym panem, czy nie? Bo to też są pytania. (Giertych - red.) jest politykiem, jest posłem, nie tylko jest mecenasem i wiadomo, że nienawidzi naszego środowiska, więc to się wszystko skleja - mówił Wójcik, sugerując, że zeznania Mraza zbiegły się z nadchodzącymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Źródło: TVN24