PiS zarzuca Radosławowi Sikorskiemu i Donaldowi Tuskowi, że przemilczeli w 2008 r. słowa Władimira Putina o podziale Ukrainy. - W imię wścieklizny politycznej i atakowania PiS-u - stwierdził Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS. Paweł Kowal z Polski Razem komentował zaś wcześniej: - Nie rozumiem tej burzy, wielkiego "wow". Wszyscy wiedzieli, jaka jest polityka Rosji.
Błaszczak stwierdził, że waga słów Sikorskiego jest bardzo duża, gdyż wraz z Tuskiem musieli sobie zdawać sprawę, iż to Lech Kaczyński miał rację, jeśli chodzi o ocenę Rosji.
- Mimo tego kontynuowali swoją politykę ocieplania relacji z Rosją. Radosław Sikorski nawoływał, żeby włączyć Rosję do NATO, a Donald Tusk mówił, po tragedii smoleńskiej, że należy zaufać Rosjanom i oddał im śledztwo - powiedział szef klubu PiS.
- Dlaczego to wszystko robili? Wygląda na to, że byli gotowi poświęcić najważniejsze interesy państwa polskiego w imię wścieklizny politycznej, atakowania prezydenta Kaczyńskiego i PiS-u. Chodziło o ich interesy polityczne w Polsce - dodał.
"Niech się biją w piersi"
Paweł Kowal stwierdził we "Wstajesz i wiesz", że nie rozumie, dlaczego ze słów Sikorskiego robi się wielkie "wow". W jego opinii wystarczy sięgnąć do wypowiedzi Putina, aby przekonać się, jakie są rosyjskie poglądy na funkcjonowanie Ukrainy.
- Nie udawajmy dziś dziewic orleańskich, bo wszyscy wiedzieli, jaka jest polityka Rosji. Niech się biją w piersi ci, którzy wmawiali nam, że Rosja się zmieniła, bo się mylili - powiedział Kowal.
Dodał, że nie rozumie burzy wokół słów Sikorskiego, gdyż - jak zaznaczył - wie, że w 2008 r. Władimir Putin rozmawiał z Donaldem Tuskiem.
- Od poważnych ludzi, a byłem wtedy politykiem opozycji, słyszałem o rosyjskich imperialnych żartach. Te żarty były też ostatnio doświadczeniem pana Barroso, który powiedział, jak Putin mówił mu, w ile dni będzie jechał czołgiem do Kijowa i Warszawy - powiedział Kowal.
- Branie tych słów jako propozycji politycznej czy ze stuprocentową dosłownością jest na wyrost, ale ignorowanie tego sposobu żartowania w kontekście polityki, którą Rosja prowadzi od 2000 r., a która rodziła się od epoki Jelcyna, też jest niepoważne - dodał.
W jego opinii Putin jest lekceważony przez wielu ludzi w Europie. - A Putin już wziął kawałek Ukrainy, a ktoś robi wielkie "wow", że coś takiego powiedział. To się stało już ciałem, a polityka jest prowadzona tak samo - zaznaczył.
- Jeśli NATO nie jest w stanie wyciągnąć z tego właściwych wniosków, to czym my się gorszymy - dodał, zaznaczając jednocześnie, że nikt go nie namówi na święte zgorszenie słowami byłego szefa MSZ.
"Wielkie przemilczenie"
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich z SLD stwierdził, że propozycja Putina jest barbarzyńska. Pytanie natomiast, jak zaznaczył, dlaczego Tusk na ten temat milczał.
- To wielkie przemilczenie jest wielką tajemnicą. Należałoby zadać pytanie, czy o rozmowie z Putinem, premier Tusk poinformował sojuszników natowskich i partnerów w UE - powiedział Wenderlich. - Przypuszczam, że gdyby poinformował opinię publiczną, Europę i świat, to być może raban, który by się zrobił, ostudziłby zapały Putina i dziś nie mielibyśmy tak groźniej sytuacji - dodał.
Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu stwierdził, że wypowiedź Sikorskiego dla portalu Politico jest wstrząsająca nie ze względu ujawnienie imperialnych zapędów Putina, ale ze względu na brak reakcji za strony polskich władz.
- Można się było spodziewać, że Putin będzie składał takie propozycje, ale nie widzieliśmy żadnej reakcji za strony polskiej po 2008 r. Nie przypominam sobie, aby Tusk zareagował - powiedział Rozenek. - To może wskazywać na dwie rzeczy: albo jest to blef, i nie padała taka propozycja, albo marszałek Sikorski stawia w bardzo złej sytuacji premiera Tuska - dodał.
Stefan Niesiołowski z PO przekonywał z kolei, że Polska nie zrobiła niczego niewłaściwego. - Przemilczała, a tym samym odrzuciła bezczelną propozycję rosyjską - powiedział Niesiołowski.
Jego zdaniem, była to antyukraińska gra, która się nie udała. - Minister i premier zachowali się bardzo dobrze - zaznaczył polityk PO.
Podział Ukrainy?
Amerykański portal Politico pisze, że Rosja usiłowała wplątać Polskę w inwazję na Ukrainę i przytacza w tym kontekście słowa Radosława Sikorskiego.
- Chciał (Putin), żebyśmy uczestniczyli w podziale Ukrainy. Od lat wiedzieliśmy, że tak myślą. Była to jedna z pierwszych rzeczy, jakie Putin powiedział premierowi Donaldowi Tuskowi w czasie jego wizyty w Moskwie. Mówił, że Ukraina jest sztucznym krajem, a Lwów jest polskim miastem i dlaczego by nie załatwić tego wspólnie. Na szczęście Tusk nie odpowiedział. Wiedział, że jest nagrywany - cytuje portal Sikorskiego. Politico pisze, że Kreml grał w ten sposób na "tłumionych imperialnych marzeniach" Polski. Portal przypomina też o wystąpieniu lidera lojalnej wobec Kremla nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego, który w marcu zaproponował Polsce, Węgrom i Rumunii, by włączyły się do rozbioru Ukrainy.
- Wyłożyliśmy im to bardzo, bardzo wyraźnie - nie chcemy mieć z tym nic wspólnego - cytuje Politico Sikorskiego.
Sikorski oświadczył w poniedziałek wieczorem, że jego rozmowa z Politico nie była autoryzowana.
"Niektóre moje słowa zostały nadinterpretowane. Potwierdzam, że PL nie bierze udziału w aneksjach" - napisał na Twitterze marszałek Sejmu.
Autor: mac//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24