- Chcę dochodzić swoich pieniędzy. Uważam, że większość majątku, który należy się mnie i dzieciom, została ukryta - mówi żona Janusza Palikota (PO). Była pani Palikot doniosła na niego do sejmowej komisji etyki. Poseł wszystkiemu zaprzecza - donosi "Dziennik".
"W tej historii jest wszystko. Kobiety, wódka, wielkie pieniądze, polityka i egzotyczne wyspy" - podsumowuje gazeta. Rzeczywiście, opowieść jak z latynoskiego serialu: była żona milionera po trzech latach od rozwodu domaga się się, bagatela, 40 mln złotych. By dochodzić tych pieniędzy, donosi na eksmęża do Komisji Etyki Poselskiej.
- Uważam, że większość majątku, który należy się mnie i naszym dzieciom, została ukryta - mówi "Dziennikowi" Maria Nowińska. Podejrzewa, że działacz Platformy dzięki skomplikowanym operacjom finansowym wyprowadził ich wspólne miliony na karaibską wyspę Curacao.
Palikot: podzieliłem się sprawiedliwie
Palikot, polityk Platformy i milioner, który zasłynął udaną prywatyzacją Polmosu w Lublinie, wszystkiemu zaprzecza. - Moja była żona dostała około 30 mln złotych: gotówkę, nieruchomości, dzieła sztuki, wyposażenie domu. Mnie została podobna kwota w akcjach naszych firm. Uważam, że to sprawiedliwe - twierdzi.
W dokumentach przesłanych wczoraj sejmowej komisji etyki Nowińska przedstawia sprawę tak: w 2004 roku, czyli jeszcze przed rozwodem, ale gdy związek się już rozpadał, Palikot zaczął przenosić wspólny majątek do tajemniczej fundacji i spółek. Przykładem jest JP Family Foundation założona na wspomnianej wyspie Curacao. Drugim, należąca do tej fundacji firma Grund Corporate Finance Partners z siedzibą w Luksemburgu. Była żona uważa, że obie zostały założone przez Palikota.
Jako dowód podaje, że fundacja rodzinna (Family Foundation) ma w nazwie inicjały JP, co wskazuje na Palikota. - JP to też Jan Paweł II i bank JP Morgan - ripostuje poseł.
Tajemnicze przejęcie spółki Palikotów
Tajemnicza firma Grund w lutym 2004 roku przejęła 56,5 procent akcji sztandarowej spółki Palikotów - Jabłonna SA. Co ciekawe, jeszcze cztery miesiące później Jabłonna zaciągnęła ponad 18 milionów złotych kredytu warunkowanego tym, że kontrolę nad spółką będzie sprawował Janusz Palikot. Czy to znaczy, że polityk miał, przez tajemniczy Grund, kontrolę nad Jabłonną?
- Nie przez Grund. Posiadałem uprzywilejowane akcje Jabłonnej - tłumaczy Palikot. Problem w tym, że według statutu w Jabłonnej SA nie było żadnych uprzywilejowanych akcji - donowi gazeta..
Nowińska postanowiła zainteresować tą sprawą posłów, bo jej zdaniem Palikot nie pisał też prawdy w parlamentarnych oświadczeniach majątkowych. Jej zdaniem na transakcjach z Polmosem i Jabłonną zarobił dziesiątki milionów więcej, niż ujawnił na internetowych stronach sejmowych.
kaw
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24