- Powszechnie wiadomym jest, że kandydata na kandydata może zaproponować 25 sędziów albo dwa tysiące obywateli. I jakoś nie widzę ani tych 25 sędziów, ani tych dwóch tysięcy obywateli, którzy by pytali mnie o zgodę - odpowiedziała sędzia Barbara Piwnik. Odniosła się w ten sposób do doniesień medialnych, według których miałaby zostać prezesem nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
We wtorek wejdzie w życie ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa forsowana przez obóz rządzący - jej projekt powstał w Kancelarii Prezydenta, a następnie posłowie PiS nanieśli na niego szereg poprawek w Sejmie. W geście protestu z funkcji prezesa KRS ustąpił sędzia Dariusz Zawistowski - na dzień przed wejściem w życie zmian uważanych przez część środowiska sędziowskiego za niekonstytucyjne.
Do tej sprawy odnosiła się w RMF FM sędzia Barbara Piwnik, była minister sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera.
Pytana, czy w jej opinii wraz z kończącą się we wtorek kadencją obecnej Krajowej Rady Sądownictwa kończą się "wolne sądy" w Polsce, Piwnik odpowiedziała: - W moim głębokim przekonaniu nie, ale wiem, że to jest w jakimś sensie moje zdanie odrębne.
"Znam te apele"
Na uwagę, że stowarzyszenia sędziowskie apelują do sędziów, by nie przyjmowali stanowisk w zmienionej przez obóz rządzący KRS, stwierdziła: - Znam te apele, ale też pozwalam sobie zauważyć, że być sędzią, oznacza być człowiekiem, który zawsze, niezależnie od tego, jakie by się burze wokół toczyły, musi podejmować decyzje zgodnie z prawem, we własnym sumieniu, samodzielnie.
- Obawiam się, czy takie apele nie będą przez obywateli postrzegane także w ten sposób, że do sędziego można apelować, żeby podjął taką, a nie inną decyzję - dodała była minister sprawiedliwości.
Piwnik była również pytana o komentarz do krążących pogłosek na temat jej ewentualnej nominacji na stanowisko prezes w zmienionej Krajowej Radzie Sądownictwa. Pisał o tym na przykład "Fakt".
"Nigdzie się nie wybieram"
- Ale ja w ogóle się nigdzie nie wybieram. Mnie w sądzie okręgowym pierwszej instancji jest tak dobrze - oświadczyła.
- A poza tym powszechnie wiadomym jest, że bycie kandydatem na kandydata może zaproponować 25 sędziów albo dwa tysiące obywateli. I jakoś nie widzę ani tych 25 sędziów, ani tych dwóch tysięcy obywateli, którzy by pytali mnie o zgodę - podsumowała Piwnik.
Autor: azb//now / Źródło: RMF FM