To, że sprawca wypadku był w celi sam prawdopodobnie było błędem - powiedziała w TVN24 rzeczniczka Służby Więziennej Luiza Sałapa. Specjalny zespół powołany przez ministra sprawiedliwości ma zbadać, czy w więzieniu, gdzie trafił mężczyzna doszło do nadużyć i niedopełnienia obowiązków. - Wstępne wyniki będą znane w czwartek po południu - dodała.
Rzeczniczka Służby Więziennej w programie 24 Godziny przypomniała, że aresztant przebywał w pojedynczej celi w zakładzie karnym w Krasnymstawie, gdzie trafił w niedzielę. - W poniedziałek został skonsultowany przez psychologa z konkluzją, żeby go objąć wzmożonym nadzorem. Polega on m.in. na częstszym niż zwyczajowo kontrolowaniu celi - powiedziała Sałapa.
Jak podkreśliła, nie oznacza to, iż musi być to cela monitorowana. - One są tylko dla niebezpiecznych przestępców. Nie mamy w więzieniach monitorowanych zwykłych cel, żeby kamera nagrywała obraz. Nie ma takich możliwości finansowych - stwierdziła.
Jej zdaniem śmierci nie zapobiegłoby zabranie mężczyźnie sznurówek (powiesił się na sznurówkach i kawałku dresu). - Gdyby nie miał sznurówek miałby rękaw od własnej koszuli, czy prześcieradło. To nie jest metoda zapobiegnięcia samobójstwu. Jedyną jest praca psychologiczna ze skazanym. Jemu ma się chcieć żyć - powiedziała Sałapa. I dodała: - Żaden sprzęt, który mu zabierzemy, nie zapobiegną samobójstwu.
Zbadają sprawę
Okoliczności samobójczej śmierci zbada specjalny zespół funkcjonariuszy Centralnej Służby Więziennej powołany przez ministra sprawiedliwości. - Jutro od rana rozpoczną kontrolę i wyjaśnianie sprawy. Po południu będziemy mieć wstępne ustalenia - powiedziała Sałapa.
I podkreśliła: - Na pewno zbadamy, dlaczego był w celi sam. To prawdopodobnie było błędem. Może byś nie zapobiegli samobójstwu - aresztant może się powiesić, gdy współosadzony śpi - jednak rozmowa z innym aresztantem mogłaby pomóc.
Sałapa poinformowała, że kontrola zbada, czy doszło do niedopełnienia obowiązków przez któregoś z funkcjonariuszy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/sxc.hu