Dzięki obywatelskiej interwencji być może udało się uniknąć tragedii na drodze. Dwaj mężczyźni zaniepokoili się, gdy zobaczyli, że tir jedzie całą szerokością drogi, zmuszając innych uczestników ruchu do ucieczki na pobocze. Okazało się, że 33-letni Łotysz miał prawie 3 promile alkoholu we krwi. Mężczyzna został już ukarany.
Komenda Powiatowa Policji w Augustowie dostała około godziny 14 w poniedziałek zgłoszenie o prawdopodobnie nietrzeźwym kierowcy jadącym ciężarówką w kierunku miasta.
- Ten pojazd jeździł od jednej krawędzi drogi do drugiej. Zmuszał innych kierujących, żeby zjeżdżali na pobocze. Niektórzy nawet musieli się zatrzymać, żeby uniknąć zderzenia - wyjaśnia w rozmowie z TVN24 mł. asp. Bartosz Kajewski z policji w Białymstoku.
Obywatelska interwencja
Niebezpieczne zachowanie na drodze zarejestrowali kamerą inni uczestnicy ruchu. Podejrzewali, że kierowca może być nietrzeźwy i wykorzystali moment, w którym się ciężarówka zatrzymała, żeby uniemożliwić mu dalszą jazdę.
Mężczyzna był tak bardzo pijany, że po otwarciu drzwi wypadł z kabiny na jezdnię. Wśród osób usiłujących obezwładnić kierowcę był policjant Wydziału Patrolowo - Interwencyjnego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Na miejscu pojawili się funkcjonariusze. Okazało się, że kierowcą tira jest 33-letni obywatel Łotwy. Miał niemal 3 promile alkoholu we krwi.
Łotysz za swój pijacki rajd został już ukarany. Jak informuje reporter TVN24 Adam Krajewski, skazano go na dziesięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata, 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów na terenie Polski i zapłatę nawiązki w wysokości 5 tys. złotych.
Autor: kg/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Podlaska policja