- Zgromadzenie Narodowe, które uchwalało tę konstytucję, rzeczywiście pozbawione było prawicy, ale to nie znaczy, że jest ona postkomunistyczna - mówił Ryszard Bugaj, gość programu "Fakty po Faktach". - Tutaj Jarosław Kaczyński mówi rzeczy oburzające - skomentował.
W niedzielę minęło 20 lat od uchwalenia konstytucji. W oficjalnych obchodach nie wzięli udziału przedstawiciele obozu rządzącego. Dzień później Jarosław Kaczyński podczas konferencji w Senacie stwierdził, iż "bliższa analiza" obowiązującej ustawy zasadniczej wskazuje na to, że "można ją śmiało nazwać konstytucją postkomunistyczną".
- Zawiera ona w sobie bowiem wiele elementów, które petryfikowały istniejący układ społeczny, a ten istniejący układ społeczny był niczym innym, jak właśnie postkomunizmem w najczystszym tego słowa znaczeniu - ocenił prezes PiS.
W "Faktach po Faktach" odniósł się do tego prof. Ryszard Bugaj. - Ta konstytucja jest owocem kompromisu czterech partii. To nie ulega żadnej wątpliwości. Ale to nie było tak robione, żeby uwzględniać racje tylko tych czterech grup - tłumaczył.
Bugaj pracował przy tworzeniu ustawy zasadniczej. - Była wtedy chęć zrobienia konstytucji, która zadowoliłaby także tę nieobecną część w ówczesnym w parlamencie - przypomniał.
- Nie traktuję jej jako idealnej, ale to jest dobry kompromis - ocenił.
"Chce znacznie więcej władzy"
Na pytanie Grzegorza Kajdanowicza, dlaczego obowiązująca konstytucja tak bardzo przeszkadza liderowi PiS, Ryszard Bugaj odpowiedział, że Jarosław Kaczyński chciałby ustawy zasadniczej, która dawałaby mu "znacznie więcej władzy".
- Mają już dużo (władzy - red.), dużo więcej wzięli w ostatnich miesiącach, ale moim zdaniem, naruszając konstytucję - ocenił gość programu.
- Przejrzałem konstytucję PiS z 2010 roku (...). Nie ma tam na przykład Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, tylko jest urząd elektroniczny, którego szefa mianuje prezydent. Jednoosobowo - wymieniał Bugaj. - Chyba daje to do myślenia - podsumował.
Gorzkie słowa o prezydencie
Bugaj podkreślał, że jego zdaniem obecna konstytucja broni zasady "równoważenia władzy rządu i prezydenta". - W tej chwili nie ma powodu do tej obrony, bo prezydent Duda zrezygnował z reprezentowania jakiegokolwiek punktu widzenia - stwierdził były przewodniczący Unii Pracy.
W jego ocenie prezydent jest obecnie jedynie "funkcjonariuszem partyjnym drugiej linii, który wykonuje zadania partyjne".
- To nie znaczy, że powinniśmy zrezygnować z możliwości istnienia prezydenta, który jest całkowicie samodzielny - przekonywał Bugaj.
Senat i referendum do poprawki
Współtwórca ustawy zasadniczej przyznał, że w konstytucji są elementy, które po 20 latach można by zmienić.
- Chciałbym innej konstrukcji Senatu - wyjaśnił Bugaj. - Dziś jest to izba, do której trafiają politycy drugiego rzutu albo emerytowani. Senat zachowuje się zleceniami partyjnymi, jak coś w Sejmie przeoczą - ocenił. - Mnie się marzy taki Senat, który nie zajmowałby się legislacją, tylko miałby nadzór i kontrolę nad instytucjami, które nie powinny być polityczne - mówił. - Powinien być też inaczej wyłaniany - dodał.
Bugaj podkreślił jednak, że nie martwi się o konstytucję, gdyż "nie jest taka zła" - Naszym problemem jest jej przestrzeganie - wskazał.
Autor: agr//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24