Premier Mateusz Morawiecki przestaje kłamać tylko wtedy, kiedy śpi. Mówi o dobrym stanie budżetu, a w dokumentach wysłanych do Komisji Europejskiej przewidywany deficyt wynosi 192 miliardy złotych. To absolutny rekord - mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 Bogusław Grabowski, ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
- My wiemy, że polityka fiskalna będzie nadmiernie luźna przez kolejny rok, dwa. Dlaczego? Dziedziczymy potężne problemy w finansach publicznych po PiS - stwierdził ekonomista.
Prowadząca zauważyła, że premier Mateusz Morawiecki publicznie mówi o dobrym stanie budżetu i twierdzi, że dochody nigdy nie były tak wysokie. - Ale premier jak otwiera rano oczy to kłamie, a przestaje tylko na czas, jak śpi - skomentował gość TVN24.
- Ten sam premier 11 października tego roku wysłał tak zwaną nominację fiskalną do Komisji Europejskiej. To jest 12 stron tabelek, które rządy państw członkowskich Unii muszą wysyłać do Komisji Europejskiej. Te dane dotyczą sfery finansów publicznych, deficytu i długu - mówił Grabowski.
W tym dokumencie - przytaczał - "jest napisane: deficyt sektora finansów publicznych przewidywany w tym roku to 192 miliardy złotych przy produkcie krajowym brutto przewidywanym na 3 biliony 400 miliardów". - To daje 5,6 procent deficytu w relacji do PKB. To jest absolutny rekord. A jednocześnie wiemy, że mamy zobowiązania socjalne, które muszą być zrealizowane - dodał.
Grabowski: dwie kadencje Glapińskiego to upartyjnienie NBP
Grabowski oceniał też działalność prezesa NBP Adama Glapińskiego. - Cała obie kadencje to jest jedno wielkie upolitycznienie, upartyjnienie banku centralnego. To moim zdaniem łamanie artykułu 227 ustęp 4 Konstytucji, to jest podejmowanie publicznej działalności, która jest sprzeczna z godnością urzędu - mówił gość "Jeden na jeden".
Dodał, że "nie wiemy, jak to polityczne zachowanie będzie przebiegało w trakcie kadencji opozycji w stosunku do poglądów politycznych pana prezesa".
- Niestety, gdyby on dbał o wartość polskiego pieniądza, gdyby był niezależny od sfery politycznej, to wiedzielibyśmy, że Rada Polityki Pieniężnej z prezesem NBP włącznie kontynuowałaby politykę zmierzającą do osiągnięcia celu inflacyjnego, ale ona tego nie robi - mówił ekonomista.
Grabowski: przy wysokiej, ale hamującej inflacji, rządowi będzie trudniej
Gość TVN24 mówił też o inflacji.- My nie jesteśmy w scenariuszu miękkiego lądowania. Taki scenariusz jest realizowany w USA. Ale to lądowanie polega między innymi na tym, że inflacja powraca do celu. My na razie nie mamy żadnych prognoz, które w horyzoncie pokazują, by inflacja powracała do celu 2,5 procent - powiedział.
Stwierdził, że "rządowi nie sprzyja wysoka inflacja, tylko przyspieszająca". - Jak ona jest wysoka, ale hamuje, to wtedy to rządowi nie sprzyja, dlatego że dochody są z coraz mniejszej inflacji, a wydatki indeksowane w oparciu o inflację z poprzedniego roku coraz większe - wyjaśniał.
- Przy wysokiej, ale hamującej inflacji, rządowi będzie trudniej. Niestety nowy rząd pod tym względem będzie miał wiatr w oczy - stwierdził. Zaznaczył jednak, że "nie wiemy, jak się będzie zachowywał prezes Glapiński i Rada Polityki Pieniężnej".
Grabowski: ministrem finansów powinien być polityk
Grabowski był pytany, kogo widziałby jako nowego ministra finansów. - Czytałem w gazetach o panu byłym ministrze Mateuszu Szczurku, o pani Izabeli Leszczynie, wymieniało się pana doktora Andrzeja Domańskiego. (...) Wszystkie te kandydatury są znakomite - stwierdził.
Podkreślił, że jego zdaniem "na stanowiskach ministrów powinni być politycy". - Politycy wychodzą do obywateli, obiecują im coś w kampanii wyborczej, powinni później to realizować i się po czterech latach rozliczyć - zaznaczył.
- Polityka makroekonomiczna się dokonuje w pewnym środowisku społecznym i politycznym. Polityk może sobie zgromadzić wokół siebie ekspertów, doradców, ale on musi być twarzą zmiany. On czuje te zobowiązania społeczne i polityczne, które w kampanii wyborczej przedstawił - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24