Nie rozpaczam. Cieszę się i zrobię wszystko, żeby Zjednoczona Prawica te wybory wygrała - powiedział w "Tak jest" w TVN24 Jacek Kurski. Skomentował w ten sposób decyzję komitetu politycznego PiS, który nie umieścił go na listach w wyborach do parlamentu.
Komitet polityczny PiS zaakceptował w czwartek wieczorem wszystkie listy w wyborach do parlamentu. Zabraknie na nich m.in. Jacka Kurskiego, byłego posła i europosła Prawa i Sprawiedliwości.
Polityk potwierdził to w "Tak jest" w TVN24. Jak powiedział, w życiu był już dwa razy posłem, raz europosłem. Dodał, że tym doświadczeniem parlamentarnym "nasycił się" i "wyszumiał", i "byłoby to dla niego tragedią, gdyby nigdy nie był posłem". Jak powiedział, teraz ważne jest dla niego to, że może służyć Polsce, niezależnie czy będzie w parlamencie, czy też nie. - Jestem członkiem Zjednoczonej Prawicy, obozu wielkiej zmiany. To jest dla mnie najważniejsze - przyznał.
"Nie rozpaczam"
Jak powiedział, "miał zamiar i wyrażał gotowość kandydowania, ale nie zawsze są ku temu możliwości".
- Jest coś takiego jak mądrość etapu w polityce. To jest właśnie to, co spotkało mnie - dodał. - Nie rozpaczam. Cieszę się i zrobię wszystko, żeby Zjednoczona Prawica te wybory wygrała - zapewnił Kurski. Dodał, że "jeśli w jakikolwiek sposób może być przydatny, a ma czasami sen, że może być przydatny na innych funkcjach po wyborach, to będzie to dla niego jeszcze większe wyzwanie i jeszcze większe szczęście niż kolejna kadencja posła czy senatora".
"Telefony od prezesa radziłbym odbierać"
Kurski odniósł się do braku na listach Marcina Mastalerka, rzecznika sztabu wyborczego PiS. Jego zdaniem taka nieobecność na listach pokazuje, że "jest jakiś rodzaj selekcji, korekty, że trzeba się starać".
Powiedział, że nie ma wrażenia, że "za sznurki pociąga Jarosław Kaczyński", i że w jego ocenie zdecydowało "gremium".
Skomentował pojawiające się doniesienia, że Mastalerek nie dostał miejsca na liście, ponieważ stawiał się prezesowi i nie odbierał od niego telefonów. Odparł, że nie ma takich informacji, ale "na miejscu każdego działacza czy członka PiS telefony od prezesa radziłby odbierać".
"Uznałem, że poddam się pod ocenę gremium, nie tupiąc"
Były europoseł PiS został zapytany, czy myśli o starcie z list innej partii. Kurski oświadczył, że jest lojalny i będzie lojalny Zjednoczonej Prawicy. Tłumaczył, że ten rok przeznaczył na wzmacnianie tego sojuszu. Wspomniał, że był pierwszym gościem, przed Jarosławem Gowinem i Zbigniewem Ziobro, na pierwszym kongresie zjednoczeniowym. Przyznał, że „jest ze wszystkimi na ty”, ale przed czwartkowymi ustaleniami "nie zadzwonił do nikogo, a mógł zadzwonić do każdego". - Uznałem, że poddam się pod ocenę tego gremium nie tupiąc, nie przebierając nogami i niczego nie robiąc na siłę - tłumaczył Kurski.
Pytany, czy dzwonił do niego Jarosław Kaczyński ze słowami pocieszenia, Kurski stwierdził, że nie będzie ujawniał treści prywatnych rozmów z prezesem.
Dodał jednak, że "z rozmów z prezesem zawsze wychodzi wzmocniony i ubogacony o wielką nadzieję na dobrą przyszłość dla Polski”.
Autor: js//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24