Był problem z dostępnością leków w całej Europie. W tej chwili ten problem jest już rozwiązany. Te produkty trafiają do hurtowni, trafiają do aptek. Wznowiona została dystrybucja i dostarczanie substancji do Polski - poinformował minister zdrowia Łukasz Szumowski.
W aptekach brakuje leków. Nie ma nawet tych, z którymi dotąd nie było większych problemów. Chorzy z cukrzycą, nadciśnieniem czy astmą mają duże problemy. Naczelna Rada Aptekarska napisała do ministra zdrowia, że "sytuacja pogarsza się z dnia na dzień".
- Był problem z dostępnością leków w całej Europie, związany z dostarczaniem przez producentów (leków - red.). Sięgał aż do produkcji substancji czynnej, czyli aż do Chin. W tej chwili ten problem jest już rozwiązany. Te produkty trafiają do hurtowni, trafiają do aptek. Wznowiona została dystrybucja i dostarczanie substancji do Polski - powiedział w środę po południu minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Podkreślił przy tym, że ministerstwo musi "zabezpieczyć każdego pacjenta". W tym celu - jak wyjaśnił - od poniedziałku uruchomiona jest infolinia w Narodowym Funduszu Zdrowia. Minister zdrowia zaznaczył, że pacjenci którzy nie znajdują leku w swojej aptece, będą mogli dowiedzieć się, dzwoniąc na infolinię, gdzie go dostaną.
Jak mówił, jest "już w tej chwili ponad milion opakowań na przykład leku euthyrox, którego brakowało przez dwa miesiące". - Firma nas zapewniła, ale także widzimy wpływ opakowań leków do Polski - stwierdził.
Ministerstwo zdrowia: priorytetem hurtowni powinno być zaopatrzenie w leki Polaków
Wcześniej resort zdrowia w opublikowanym komunikacie potwierdził, że otrzymuje sygnały o tymczasowym wstrzymaniu w obrocie niektórych leków, a także o występujących lokalnie brakach ich dostępności.
"Warto zauważyć, że problem ten dotyczy nie tylko Polski, ale jest problemem globalnym i dotyczy także innych krajów europejskich" - podkreślono w komunikacie.
Ministerstwo zapewniło, że wspólnie z Głównym Inspektoratem Farmaceutycznym (GIF) podejmuje interwencje, które skutkują wznowieniem dostępu do tych leków.
Ponadto, aby ułatwić pacjentom dostęp do informacji, gdzie można kupić lek, którego aktualnie brakuje w danej aptece, pracownicy NFZ i GIF od poniedziałku (15 lipca) udzielają informacji za pośrednictwem Telefonicznej Informacji Pacjenta, dostępnej pod bezpłatnym numerem 800 190 590. Będą również informowali o dostępności zamienników leków.
Resort zaznaczył także, że "wbrew niektórym doniesieniom prasowym, publikowane cyklicznie obwieszczenie dotyczące wykazu leków zagrożonych brakiem dostępności w Polsce nie stanowi wykazu leków, których brakuje w aptekach". Ministerstwo Zdrowia przypomina, że na publikowaną co dwa miesiące listę trafiają te leki, do których problemy z dostępem zgłasza co najmniej pięć procent z kilkunastu tysięcy aptek w Polsce.
"Lek umieszczony na liście nie może być bez poinformowania Głównego Inspektora Farmaceutycznego sprzedany poza granice kraju. Priorytetem dla krajowych hurtowni farmaceutycznych powinno być przede wszystkim zaopatrzenie w leki Polaków" - podkreślono.
"Za część braków na rynku aptecznym odpowiadają mafie lekowe"
"Należy także przypomnieć, że za część braków na rynku aptecznym odpowiadają mafie lekowe, które sprzedają podmiotom zagranicznym leki, które mają trafić do polskich pacjentów" - zaznaczył resort zdrowia. Wskazał, że przyczyną tego zjawiska są przede wszystkim istotne różnice w cenach, które w Polsce są często nawet kilka razy niższe niż w innych krajach europejskich.
"W ramach walki z tym procederem rząd kilkukrotnie nowelizował przepisy, w wyniku czego leki są objęte systemem monitorowania przewozu towarów (SENT), a kary za udział w wywozie leków zostały istotnie zaostrzone" - dodano w komunikacie.
Wiceprezes NIA: w Chinach zamyka się fabryki produkujące leki
Jak jednak zaznaczył w rozmowie z TVN24 wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej Marek Tomków, czym innym jest brak drogich, oryginalnych leków wywożonych za granicę, z którym to procederem od kilku miesięcy po opublikowaniu nowej ustawy rząd i służby walczą, a czym innym brak dostępu do leków powszechnie używanych, dotyczących setek tysięcy pacjentów.
- To (problem z dostępnością - red.), co pojawiło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy, to są leki tanie, które nie są wywożone. Jedną z przyczyn może być to, że 80 procent leków dostępnych na europejskim rynku, produkowanych jest na bazie substancji czynnych, pochodzących z Chin. A ponieważ Chiny w tej chwili zamykają swoje fabryki produkujące substancje czynne, siłą rzeczy odbija się to na braku leków. Problem nie dotyczy tylko Polski, ale całej Europy, przez co na pewno nie będzie łatwy do rozwiązania w ciągu najbliższych kilku czy kilkunastu tygodni - podkreślił wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej.
Szef GIF: nie 500, a ponad 300 pozycji zagrożonych
W środę podczas konferencji prasowej Główny Inspektor Farmaceutyczny Paweł Piotrowski mówił, że powodów braku dostępności leków na polskim rynku jest kilka. - Jeden z wytwórców miał dosyć spore problemy produkcyjne - mówił, zaznaczając, że ta kwestia została "w pewnym sensie naprawiona".
Powiedział, że "od ubiegłego roku nastąpiły pewne problemy związane właśnie z wytwórcami w Chinach". Wymieniał także kwestię "wywozu leków z naszego kraju przez mafię lekową" oraz serializacji leków.
Naczelna Izba Aptekarska w piśmie do MZ alarmowała, że niedostępnych dla pacjentów jest prawie 500 leków i "sytuacja pogarsza się z dnia na dzień".
Szef GIF przekonywał, że "dzisiaj już zdecydowanie jest inna sytuacja, niż była jeszcze kilka dni temu". Jego zdaniem, zgodnie z listą wywozową problem "dotyczy około 95 substancji leczniczych, które są w różnych postaciach i w różnych formulacjach".
- Lista wywozowa określa produkty, które są zagrożone wywozem, natomiast w naszych ocenach to nie chodzi o 500 pozycji, tylko po prostu zagrożone jest trzysta kilkanaście - powiedział Piotrowski.
Przekonywał również, że "jeżeli chodzi o szpitale, sytuacja jest zupełnie inna", bo "szpitale mają zabezpieczone dostawy leków poprzez tak zwane umowy przetargowe". - W związku z czym z tego, co się orientujemy, główne hurtownie farmaceutyczne (...) dostarczają (leki - przyp. red.) do szpitali - stwierdził. - Ta sytuacja jest w szpitalach, mówiąc wprost, pod kontrolą - dodał.
"Były to kłopoty nie tylko w Polsce, ale również kłopoty europejskie"
Marszałek Stanisław Karczewski przyznał w środę, że jest w stałym kontakcie z ministrem zdrowia w sprawie leków. Stwierdził, że "to kłopoty nie tylko w Polsce, ale również kłopoty europejskie" i zwrócił w tej sprawie uwagę na Chiny.
- To mamy już za sobą, w tej chwili leki już są dostarczane do aptek i powinien ten problem być zupełnie rozwiązany. Dystrybucja powinna być bardzo szybka i sprawna – podkreślił marszałek Senatu.
Marszałek Senatu zwrócił uwagę, że rynek leków wart jest 10 mld zł i "był w znacznej części regulowany przez mafie lekowe". - Walczymy z mafiami lekowymi, mamy już pierwsze efekty, ale jeszcze jest sporo do zrobienia. Mam nadzieję, że rynek leków zostanie w Polsce znormalizowany bardzo szybko - powiedział Karczewski.
Autor: tmw/adso / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24