- Marszałek Kuchciński po prostu nie potrafił tej sprawy przeprowadzić, nie potrafił także doprowadzić tego samego dnia, bo to było możliwe, do porozumienia - mówił o posiedzeniu Sejmu 16 grudnia, kiedy rozpoczął się kryzys sejmowy, senator Marek Borowski w "Faktach po Faktach".
Senator Borowski komentował upublicznienie nagrania z trzeciej kamery z Sali Kolumnowej z 16 grudnia, kiedy odbyło się m.in. głosowanie nad budżetem na 2017 rok. - To głosowanie i w ogóle ta cała idea przeniesienia tych obrad tam, do Sali Kolumnowej, chociaż prawnie dopuszczalna, była zrealizowana bardzo źle. Tam dopuszczono się także innych naruszeń regulaminu - ocenił Borowski.
"Nieprofesjonalne"
- Po pierwsze nie dopuszczano do tej debaty, którą wolno przy ustawie budżetowej prowadzić, to znaczy do pytań i do poprawek, co zostało udokumentowane. Po drugie głosowano zblokowane poprawki. Chodziło o to, żeby szybko to zrobić, ale to był błąd - wymieniał b. marszałek Sejmu.
Zdaniem Borowskiego przeprowadzenie głosowań 16 grudnia było "nieprofesjonalne". - Wszystko po to, żeby pokazać, że tu blokada, a tu my sobie damy radę. Marszałek Kuchciński po prostu nie potrafił tej sprawy przeprowadzić, nie potrafił także doprowadzić tego samego dnia, bo to było możliwe, do porozumienia. Wystarczyło tylko wycofać wykluczenie z obrad posła Szczerby, ponieważ wykluczono go bezsensownie i bez powodu - stwierdził.
- Wykluczenie z obrad to jest bardzo poważna kara. Ja to nazywam bronią atomową. W związku z tym, zanim się do tego doprowadzi, to trzeba trochę z tym, co stoi na tej mównicy, ponegocjować. Marszałek Kuchciński nie negocjował, po prostu go wyrzucił, więc po tej stronie leży odpowiedzialność - zaznaczył Borowski. Dodał, iż "zdaje się, że tam główną rolę odegrał prezes Kaczyński".
"Opozycja powinna wysuwać propozycje rozmów"
Borowski był też pytany o to, co powinna zrobić 11 stycznia (na wtedy zaplanowane jest kolejne posiedzenie Sejmu) protestująca na sali plenarnej opozycja. - Opozycja zareagowała ostro, może desperacko, ale też i miała powody, bo działania PiS w parlamencie już od wielu miesięcy są niezgodne z regulaminem - stwierdził.
- Opozycja powinna do końca, do 11 stycznia, wysuwać propozycje przede wszystkim rozmów. Ta sprawa powinna być załatwiona w gabinecie - ocenił. - Na szczeblu liderów klubów - dodał.
Zdaniem Borowskiego, jeśli do takich rozmów nie dojdzie, bo PiS nie będzie chciał tych rozmów, to "sobie sam strzela gola". Wtedy według Borowskiego "opozycja powinna zakończyć protest, stwierdzając publicznie, że ten budżet został uchwalony nielegalnie, że opozycja zrobi wszystko w przyszłości, żeby odpowiedzialni za to, przede wszystkim marszałek Kuchciński, ponieśli odpowiedzialność". - Już chyba nic więcej się nie da zrobić - powiedział.
"Doświadczenia politycznego panu Ryszardowi Petru zabrakło"
Marek Borowski skomentował też wyjazd przewodniczącego Nowoczesnej Ryszarda Petru do Portugalii w sylwestra w czasie trwającego w Sejmie protestu. - To są sprawy prywatne pana Petru. Oczywiście tabloidy będą się rozpisywać na ten temat, a wiele osób będzie to z ciekawością czytać, ale to nie jest do omawiania między poważnymi ludźmi - zaznaczył.
- Troszkę doświadczenia politycznego panu Ryszardowi Petru zabrakło. Jeśli jest taki protest i to jest protest poważny - protest, którego jeszcze nie było, bo tu nie chodzi tylko o blokowanie, ale o przebywanie w Sejmie cały czas, aczkolwiek są dyżury - to myślę, że trzeba być na miejscu - ocenił.
- Petru już przepraszał za to, wydaje mi się, że powinien być bardziej zdecydowany w tym wszystkim. Zdarza się, trzeba się do czegoś przyznać i tyle - dodał.
Autor: mart\mtom / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24