|

Do domu weszli 27 minut po strzelaninie. Drogi blokowali po 40 minutach. Jacek Jaworek zniknął

Domu w Borowcach strzeże policja
Domu w Borowcach strzeże policja
Źródło: TVN24
Policjanci dotarli na posesję Jaworków w Borowcach 12 minut po telefonie od pani Justyny, jednej z trzech ofiar zbrodni. Ratownicy medyczni - 15 minut później. Byli przy otwieraniu drzwi domu. Wiedzieli, że w środku jest jedna osoba nieprzytomna, znaleźli tam jeszcze dwa ciała. Jak minuta po minucie wyglądały działania śledczych na miejscu?Artykuł dostępny w subskrypcji

Jacek Jaworek, poszukiwany od 10 lipca za potrójne morderstwo w Borowcach w województwie śląskim, najprawdopodobniej żyje. Tak twierdzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Uciekł w nocy z małej wsi, otoczonej lasami. Nie wziął samochodu. Policjanci z czterech województw przeczesali wieś, lasy i okoliczny teren z pomocą śmigłowców, dronów, psów tropiących. Według prokuratury mało prawdopodobne, by przegapili ciało mężczyzny. Nie znaleźli również broni, z której zginęło małżeństwo 44-latków i ich 17-letni syn, ani telefonu i kart płatniczych podejrzanego.

Czytaj także: