Odkryliśmy, że z kart kredytowych Ministerstwa Sprawiedliwości opłacane były reklamy i promocja polityków Suwerennej Polski w mediach społecznościowych. Gdy je przeanalizowaliśmy, to okazało się, że nie do końca mieszczą się one w ogólnym profilu resortu sprawiedliwości - przekazał minister sprawiedliwości Adam Bodnar.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar w rozmowie z Polską Agencją Prasową powiedział, że afera Funduszu Sprawiedliwości pokazuje, że "to samo środowisko, które dopuszczało się tak haniebnych czynów, które w zasadzie doprowadziło wręcz do prywatyzacji państwa, jednocześnie odpowiadało za reformę wymiaru sprawiedliwości". - To jest to samo środowisko, które "wyprodukowało" Tomasza Szmydta. To jest to samo środowisko, które jest odpowiedzialne za aferę hejterską - stwierdził.
- Myślę, że to spowoduje, że opinia publiczna przekona się, że nie ma przestrzeni do "okrągłego stołu" w zakresie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości czy prokuratury - ocenił. - Nie chciałbym takich nawet sugestii dawać - podkreślił.
Bodnar o kolejnym możliwym nadużyciu
Szef MS poinformował też o kolejnym - w jego ocenie - możliwym nadużyciu, które zostało odkryte po poprzednim kierownictwie Ministerstwa Sprawiedliwości. - Dużo mówi się o Funduszu Sprawiedliwości, natomiast odkryliśmy, że z kart kredytowych Ministerstwa Sprawiedliwości z Biura Komunikacji opłacane były reklamy i promocja polityków Suwerennej Polski w mediach społecznościowych. Wydatkowano na to kwoty po kilka tysięcy złotych. Gdy przeanalizowaliśmy te reklamy, to okazało się, że nie do końca mieszczą się one w ogólnym profilu resortu sprawiedliwości - powiedział Bodnar.
- Bo jeśli ktoś robi reklamę Ministerstwa Sprawiedliwości, a ona jest o uchodźcach, to można przypuszczać, że jej cel jest bardziej wyborczy niż informacyjny - zauważył Bodnar. Poinformował, że zawiadomienie w tej sprawie trafiło do Państwowej Komisji Wyborczej.
Wasilewska: do prywatnego konta w social mediach była podpięta karta Biura Komunikacji
Do tej kwestii odniosła się w rozmowie z TVN24 wicedyrektorka Biura Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości oraz rzeczniczka ministra Adama Bodnara Karolina Wasilewska. - Kiedy przyszliśmy do Ministerstwa Sprawiedliwości to okazało się, że w Biurze Komunikacji nie istnieje w ogóle coś takiego jak strategia bezpieczeństwa social mediów, co w każdej instytucji publicznej powinno istnieć - powiedziała.
Jak kontynuowała, "okazało się, że nie do końca wiadomo, kto ma dostępy, kto tym dysponuje, czy to są pracownicy". - Na końcu dowiedzieliśmy się, że to nie były osoby zatrudnione w Ministerstwie Sprawiedliwości. Korzystały z prywatnego konta na Facebooku, ale do tego konta była podpięta karta Biura Komunikacji Ministerstwa Sprawiedliwości - wyjaśniała.
- W ten sposób finansowano kampanię między innymi na Facebooku. Różne filmiki były publikowane i dofinansowywane w ramach takich płatnych kampanii w social mediach - dodała.
"Dość nietypowe zadanie dla PKW"
Do PKW na początku czerwca trafiło też zawiadomienie związane z przyznawaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości w latach 2019–2023 poza naborem lub konkursem. Resort opublikował interaktywną mapę z tymi danymi i wskazał na powiązanie środków z funduszu z okręgami wyborczymi, gdzie kandydatami byli ówcześni członkowie Suwerennej Polski.
- Skoro z tej mapy wynika, że poszła jako dotacja określona kwota pieniędzy do okręgu, z którego kandydował określony człowiek, to myślę, że PKW powinna mieć instrumenty zbadania, czy w ten sposób nie dochodziło do nielegalnego wzmacniania kandydata w wyborach i czy nie były to wydatki przekraczające dostępne limity i to, co można robić w kampanii - skomentował Bodnar.
- Oczywiście, jest to dość nietypowe zadanie dla PKW, ale resort wypełnił swoją rolę poprzez opracowanie danych w postaci interaktywnej mapy. Analiza sprawozdań finansowych partii to już rola PKW - dodał.
Śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości
Śledztwo dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości prowadzi Prokuratura Krajowa, która do tej pory postawiła zarzuty siedmiu osobom, z których trzy trafiły do aresztu. Podejrzani to m.in. byli i obecni urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości, zajmujący się Funduszem, którego głównym celem w założeniu jest pomoc ofiarom przestępstw. W związku ze śledztwem w kilkudziesięciu miejscach w kraju ABW wraz z prokuratorami przeprowadziła w marcu br. przeszukania, m.in. w domu b. szefa MS Zbigniewa Ziobry.
W ostatnim czasie prokuratura przekazała do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu byłemu wiceszefowi MS, obecnie posłowi PiS Michałowi Wosiowi m.in. w związku z decyzją wydania 25 mln zł na zakup Pegasusa. - Ten wniosek jest kuriozalny, bo zarzuca mi się, że wspomagałem państwo polskie w walce z przestępczością - komentował Woś.
Prokuratura Krajowa planuje kolejne wnioski o uchylenie immunitetu politykom. Według doniesień medialnych, mogą one dotyczyć posłów PiS Dariusza Mateckiego oraz Marcina Romanowskiego - także byłego wiceszefa MS.
Pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej - zgodnie z konstytucją - możliwe jest po uprzednim uzyskaniu zgody Sejmu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka