W Białymstoku odbyły się we wtorek uroczystości pogrzebowe dwóch strażaków, którzy 25 maja zginęli w czasie akcji gaszenia pożaru hali magazynowej w tym mieście. Spoczęli na cmentarzach w Białymstoku i koło podbiałostockiej miejscowości Dzikie. Obydwaj zostali pośmiertnie awansowani na stopień ogniomistrza.
Msza święta pogrzebowa za ogniomistrza Przemysława Piotrowskiego odbyła się we wtorek przed południem w kościele pod wezwaniem Niepokalanego Serca Maryi na białostockich Dojlidach. Była koncelebrowana między innymi przez kapelanów straży pożarnej z całego kraju.
Na uroczystości przyjechali również strażacy spoza regionu, a także samorządowcy i przedstawiciele władz państwowych, między innymi minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak.
Zmarły tragicznie strażak został pochowany na cmentarzu katolickim przy ulicy Suchowolca.
"Był wierny tej przysiędze, służył innym"
- Żegnamy człowieka odważnego, człowieka ofiarnego, dzielnego, młodego. Przed nim stało całe życie, zarówno osobiste, jak i zawodowe - zaznaczał minister Błaszczak w wystąpieniu na zakończenie żałobnego nabożeństwa.
Nawiązując do przysięgi składanej przez strażaków, iż będą ratowali życie, zdrowie ludzkie oraz mienie nawet z narażeniem własnego zdrowia i życia, podkreślił, że "ta przysięga kilka dni temu się wypełniła". - Był wierny tej przysiędze, służył innym, etos służby miał za najwyższą wartość - mówił o zmarłym szef MSWiA.
Drugi strażak, Marek Giro, spocznie na cmentarzu rzymskokatolickim koło miejscowości Dzikie. Jego pogrzeb ma się odbyć po południu. Poprzedzi go msza święta w białostockim kościele Świętego Kazimierza Królewicza.
Tragiczna śmierć na służbie
Strażacy zginęli na służbie w miniony czwartek wieczorem w czasie akcji gaszenia w Białymstoku pożaru budynku magazynowego na terenie dawnych zakładów mięsnych PMB. W środku przechowywano między innymi plastikowe elementy sztucznych kwiatów i opony.
Według dotychczasowych ustaleń, strażacy w parze weszli do środka, by rozpoznać sytuację. Po przejściu po stalowych schodach na wyższą kondygnację, przy słabej widoczności i dużym zadymieniu znaleźli się na podwieszanym suficie, który się pod nimi zawalił.
Strażacy mieli 26 i 29 lat. Obaj pracowali w jednostce ratowniczo-gaśniczej nr 1 Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku. Mieli za sobą blisko 4-letni staż w straży pożarnej.
Autor: bpm//now/jb / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24