Wielka płaskorzeźba i równie duży problem. Jan Papina przez cztery lata rzeźbił w drewnie Bitwę pod Grunwaldem. Na rok przed 600 rocznicą wielkiej bitwy, na płaskorzeźbę chętnych brak.
Płaskorzeźba została stworzona na wzór ogromnego obrazu Jana Matejki. Dzieło pana Jana jest równie wielkie, a może i większe, wykute w drewnie lipowym, na okrągłą, 600 rocznicę bitwy.
- Ten temat, który jest naszym tematem narodowym, powinien znaleźć jakieś godne miejsce, gdzie można by to ładnie wyeksponować - mówi Jan Papina.
Jak nie wiadomo, o co chodzi...
Sama "Bitwa pod Grunwaldem" jest ogromnym obrazem. A płaskorzeźba zajmowałaby jeszcze więcej miejsca. Muzeum nie ma powierzchni do przechowywania tak dużych obiektów. Muzeum Narodowe w Warszawie
Problem polega jednak na tym, że swoje dzieło Jan Papina wycenił na 3 miliony złotych. I choć zapowiedział, że sprzeda je za 700 tysięcy, nawet ta suma wydaje się potencjalnym odbiorcom wygórowana.
Prezydent Zielonej Góry Bożena Ronowicz dzieło chciała przyjąć. W końcu to niedaleko tego miasta płaskorzeźba powstawała. Ale innego zdania byli radni miasta.
- Niestety, radni nie doszli do porozumienia. Głosowanie za każdym razem odrzucało projekt tej uchwały - powiedziała.
Muzeum Narodowe w Warszawie, gdzie wisi dzieło mistrza Matejki być może przygarnęło by płaskorzeźbę, ale nie ma na to miejsca.
- Sama "Bitwa pod Grunwaldem" jest ogromnym obrazem. A płaskorzeźba zajmowałaby jeszcze więcej miejsca. Muzeum nie ma powierzchni do przechowywania tak dużych obiektów - mówi przedstawicielka muzeum.
Kraków - zbyt trendy, Grunwald - zbyt biedny
Marsz wojsk Jagiełły wyruszył z Krakowa, tu też stoi pomnik poświęcony bitwie. Niestety, chociaż miasto bez problemu uzbierałoby 700 tysięcy, płaskorzeźby nie chce.
- Nie będziemy tego dzieła kupować. Nie przystaje do naszej polityki promocyjnej - mówi przedstawiciel władz Krakowa.
Pozostaje jeszcze jedno miejsce, wręcz idealne dla dzieła poświęconego historycznemu wydarzeniu. W gminie Grunwald chcieli by mieć płaskorzeźbę, ale jedną już mają. Do tego na zakup nowej nie ma pieniędzy.
- Na zakupy i inwestycje mamy tylko 47 tysięcy. Mimo, że gmina jest znana z nazwy, jest jedną z uboższych - mówi wójt gminy Henryk Jan Kacprzyk.
Janowi Papinie pozostaje wiara, że ktoś jego dzieło jednak kupi. Może jakiś spadkobierca krzyżackiego zakonnika?
Źródło: TVN