Prokuratura Rejonowa w Biskupcu (woj. warmińsko-mazurskie) postawiła 30-letniemu Mariuszowi P. dwa zarzuty usiłowania zabójstwa. Podejrzany - zdaniem śledczych - zaatakował nożem swoją partnerkę i niespełna dwuletnią dziewczynkę. Dziecku miał zadać kilkanaście ran, kobiecie co najmniej kilka. Na wniosek śledczych 30-latek został w czwartek aresztowany przez sąd na trzy miesiące. Grozi mu dożywocie.
- Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty usiłowania zabójstwa: konkubiny i jej dziecka. Został przesłuchany. Nie przyznał się do winy - powiedział w środę tvn24.pl Krzysztof Stodolny, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
"Zadał wiele ran kłutych"
Wydarzenia rozegrały się w trakcie awantury w jednym z mieszkań w Biskupcu w województwie warmińsko-mazurskim. Policjanci dostali zgłoszenie w nocy z poniedziałku na wtorek, kilka minut po północy. Mężczyzna miał zranić nożem swoją partnerkę i jej 21-miesięczne dziecko.
- Zadał im wiele ran kłutych. Policyjny patrol natychmiast udzielił poszkodowanym pomocy przedmedycznej i zatrzymał mężczyznę - mówił we wtorek Rafał Prokopczyk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
W nocy w mieszkaniu pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza z technikiem kryminalistyki pod nadzorem prokuratora. - Zabezpieczone zostało narzędzie zbrodni, jakim jest nóż - dodał Prokopczyk.
Dziecko w ciężkim stanie
Kobieta i jej córka trafiły do szpitali. Dziecko w stanie ciężkim przebywa w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie. - Ubiegłej nocy dziewczynka przeszła kilkugodzinną operację i do tej pory przebywa na oddziale intensywnej terapii. Stan nadal jest ciężki. Walczymy o życie dziecka - przekazała tvn24.pl Agnieszka Deoniziak z olsztyńskiego szpitala.
Napastnik trafił do policyjnego aresztu. W środę został przesłuchany w prokuraturze i usłyszał zarzuty.
Według śledczych Mariusz P. zadał dziecku kilkanaście ciosów nożem w klatkę piersiową i ręce. - Dziecko posiada obrażenia zagrażające życiu - wyjaśnił prokurator Stodolny. Matce dziecka mężczyzna miał zadać trzy ciosy w klatkę piersiową i dwa w przedramię. W obu tych przypadkach prokurator przyjął, że podejrzany działał z zamiarem pozbawienia życia.
Jest areszt
- Podczas przesłuchania mężczyzna nie przyznał się i złożył wyjaśnienia odbiegające od ustaleń stanu faktycznego. Twierdzi, że jest ojcem dziecka - powiedział Stodolny.
Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o aresztowanie mężczyzny na trzy miesiące. W czwartek Sąd Rejonowy w Biskupcu przychylił się do tego wniosku. - Zastosował areszt w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania - poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Olsztynie Olgierd Dąbrowski-Żegalski. Postanowienie sądu nie jest prawomocne i przysługuje na nie zażalenie.
W ocenie sadu popełnienie przez Mariusza P. zarzucanych mu czynów zostało w bardzo wysokim stopniu uprawdopodobnione zgromadzonymi w sprawie dowodami.
- Oba zarzucane podejrzanemu czyny są zbrodnią zagrożoną wymierzeniem surowej kary i już samo to uzasadnia zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania. Ponadto zachodzą obawy, że podejrzany pozostając na wolności mógłby ukrywać się przed wymiarem sprawiedliwości, a także w bezprawny sposób wpływać na świadków w celu ukształtowania korzystnej dla siebie wersji przebiegu zdarzenia - wyjaśnił sędzia Dąbrowski-Żegalski.
"Niebieska karta"
Okazało się, że dzień przed tym, jak mężczyzna zaatakował nożem swoich bliskich, rodzinie założono tzw. niebieską kartę. Według rzecznika olsztyńskiej policji aspiranta Rafała Prokopczyka, wcześniej nie zgłaszano żadnych sygnałów, że może tam dochodzić do przemocy domowej.
Według policjanta pierwszą interwencję podjęto w niedzielę 5 stycznia wieczorem, gdy jeden z sąsiadów zawiadomił policję, że mężczyzna biega po klatce schodowej i krzyczy. Ponieważ szybko się uspokoił i był trzeźwy, funkcjonariusze poprzestali na pouczeniu go za zakłócanie ładu i porządku publicznego.
Jak mówił Prokopczyk, godzinę po pierwszej interwencji jeden z lokatorów budynku ponownie wezwał policję, tym razem z powodu krzyków i hałasów dobiegających z mieszkania Mariusza P. i jego konkubiny. Z rozmowy policjantów z kobietą wynikało, że jej partner jest agresywny i używa wobec niej słów wulgarnych. Dlatego tym razem policjanci przewieźli go do policyjnego aresztu, który opuścił następnego dnia.
- Podczas tej interwencji została sporządzona pierwsza tak zwana "niebieska karta". Uruchomiono taką procedurę, ponieważ była to pierwsza przesłanka, że ta rodzina może potrzebować pomocy, choćby specjalistów z miejskiej pomocy społecznej czy pracowników sądu - stwierdził Prokopczyk.
Po kilku godzinach od powrotu mężczyzny z policyjnego aresztu, w nocy z poniedziałku na wtorek w mieszkaniu doszło do kolejnej awantury, podczas której mężczyzna zranił nożem swoją konkubinę i dziecko.
30-letniemu Mariuszowi P. grozi kara dożywotniego więzienia. Był on wcześniej kilkukrotnie karany za przestępstwa przeciwko mieniu. Z zakładu karnego wyszedł na początku października.
Autor: nina/ks/kwoj / Źródło: TVN24 Białystok, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24