Zatrzymano oszusta, który podając się za dziekana jednego z uniwersytetów okradł Sybiraka i księdza jednej z parafii na Lubelszczyźnie. Wcześniej był już karany za oszustwa. Wtedy podawał się za biskupa.
Stąd też pseudonim 42-letniego Edwarda M. - "Biskup". Do przestępstwa doszło na początku października. "Biskup" zadzwonił wtedy do prezesa Związku Sybiraków w Białej Podlaskiej (Lubelskie) i przedstawił się jako doktor habilitowany i dziekan jednego z uniwersytetów. Powiedział prezesowi, że chce przekazać na rzecz związku rodzinne pamiątki oraz siedem tysięcy dolarów w imieniu swojej matki, właścicielki instytutu kardiologii w USA.
- Zjawił się po dwóch dniach. Do przekazania darowizny nie doszło, za to prezes stwierdził, że z jego marynarki zginął telefon komórkowy i 200 złotych - powiedział oficer prasowy komendy policji w Białej Podlaskiej, Cezary Grochowski.
Jak ustalili policjanci, jeszcze tego samego dnia "hojny ofiarodawca" wprosił się do jednej z parafii w powiecie bialskim. - Tam zjadł jajecznicę z 21 jaj i wyszedł kradnąc ponad 550 dolarów – dodał Grochowski.
Oszust został zatrzymany w jednej ze wsi pod Radzyniem Podlaskim. Przyznał się do zarzucanych mu czynów. - Nie było mu specjalnie przykro. Żałował tylko jednego oszukanego człowieka, prezesa Związku Sybiraków - powiedział Grochowski.
Edward M. był już wcześniej karany za oszustwa. Wówczas podawał się za biskupa i oszukiwał księży w parafiach. Organizował w nich fikcyjne wizytacje. Wtedy został zatrzymany w Piotrkowie Trybunalskim, gdy okazało się, że biskup, za którego się podaje, już nie żyje.
Policjanci podejrzewają, że "Biskup" oszukał znacznie więcej osób i proszą poszkodowanych o kontakt. Mężczyzna jest masywnej budowy ciała, ma ok. 170 cm wzrostu, jasne włosy. Zamiast prawego oka ma protezę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24