- Andrzej Biernat zrezygnował ze startu w wyborach, zanim rozpoczął się zarząd PO - mówiła w "Faktach po Faktach" Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO). Szef sztabu wyborczego PiS Stanisław Karczewski uważa, że PO pracuje w pośpiechu nad swoimi listami wyborczymi, zaś PiS robi to w spokoju i skrupulatnie.
Były minister sportu i były sekretarz generalny PO Andrzej Biernat w piątek poinformował, że nie będzie startował w październikowych wyborach parlamentarnych. Wydał oświadczenie, w którym napisał, że jego decyzja podyktowana jest dobrem partii oraz dobrem jego rodziny.
Iwona Śledzińska-Katarasińska uważa, że Andrzej Biernat słusznie podjął taką decyzję. Podkreślała, że zdecydował się na taki ruch, jeszcze zanim zarząd PO rozpoczął w piątek swoje obrady.
Pytana, czy został zmuszony do rezygnacji przez władze partii, odpowiedziała: - Nie widziałam, żeby go ktoś torturował, wręcz przeciwnie. On wcześniej zrezygnował , zanim się te drzwi zamknęły, więc na pewno tortur nie było, widziałam go w całkiem dobrej formie. Taką decyzję podjął i dobrze, że ją podjął. Dodała, że jak się ma "takie problemy i jest się odpowiedzialnym człowiekiem", to decyzja ta jest uzasadniona.
Śledzińska-Katarasińska mówiła, że jej start w wyborach nie jest jeszcze przesądzony. To w piątek zarząd krajowy miał podjąć decyzję w tej sprawie. Łódzka PO zaproponowała jej start z czwartego miejsca w Łodzi, ale posłanka uznała, że jest to za niska pozycja i zrezygnowała.
Schetyna "solidną lokomotywą"
Śledzińska-Katarasińska mówiła także o szefie MSZ Grzegorzu Schetynie, który został przesunięty z pierwszego miejsca w Legnicy na "jedynkę" w Kielcach. Mówiła, że świętokrzyscy działacze PO są "zachwyceni, bo nie mają u siebie takiej indywidualności".
- Być może dla samego Grzegorza Schetyny nie jest to komfortowa sytuacja, ale jak rozumiem, wyrównujemy szanse - powiedziała. Dodała, że Schetyna w Kielcach będzie "solidną lokomotywą".
U PiS "spokojnie"
Stanisław Karczewski, szef sztabu wyborczego PiS mówił, że PO robi zbyt dużo zamieszania wokół list wyborczych i pracuje w pośpiechu. Tymczasem - jak zaznaczył - jego partia robi to spokojnie, w ciszy i skrupulatnie.Podkreślił, że o kształcie list wyborczych w PiS decyduje komitet polityczny partii. - My nad tym pracujemy, ale nie epatujemy takimi informacjami - mówił.
Karczewski ocenił, że Grzegorz Schetyna to "spadochroniarz". Nawiązał też do Michała Kamińskiego, który w eurowyborach startował z Lublina. Z kolei w wyborach parlamentarnych ma mieć pierwsze miejsce na liście płockiej.
- Tam (w Lublinie - red.) nie otworzył się spadochron, przepadł. W tej chwili będzie próbował następnego kroku w Płockiem, ciekaw jestem, czy tam ten spadochron mu się otworzy - mówił Karczewski.
"Wotum nieufności" wobec Kopacz
Zdaniem szefa sztabu PiS regionalni działacze PO "wydali wotum nieufności w stosunku do premier Ewy Kopacz - bo ci wszyscy, którzy zostali zwolnieni w związku z aferą podsłuchową, znaleźli się na jedynkach".
Karczewski podkreślał, że Kopacz jest szefową partii "z naznaczenia". - Ten mandat, który pani premier ma, jest słaby i to widać. To widzimy po tych listach. Rozumiem, że to nie jest miłe, ale jest prawdziwe - powiedział.
Autor: db/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24