- Jeśli nastąpił wyciek dokumentów do sieci, służby wraz z prokuraturą powinny zablokować tego typu działanie przestępcze - powiedział we "Wstajesz i wiesz" szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki z PO.
Jego zdaniem, w sprawie upublicznienia w internecie przez Zbigniewa S. akt ze śledztwa ws. afery podsłuchowej należało szybciej podjąć pewne działania prawne.
- Jeśli nastąpił wyciek dokumentów do sieci, służby wraz z prokuraturą powinny zacząć postępowanie, żeby zablokować tego typu działanie przestępcze - powiedział Biernacki.
Prokurator generalny Andrzej Seremet zapewniał we wtorek w "Kropce nad i", że takie działania podjęto, jak jednak zaznaczył nie leży to w gestii prokuratury.
Jednocześnie wyjaśnił, że była odmową ze względu na to, że serwer amerykański i Facebook (Zbigniew S. publikował akta na swoim profilu), który jest administrowany z USA nie przewidują w takich sytuacjach działań, które zmierzałyby do blokowania stron.
- Nie wiem, czy w sprawie internetu prokuratura i służby nadążają za dynamizmem rozwoju tej sfery życia publicznego - stwierdził Biernacki.
Jednocześnie ocenił, że zatrzymanie S. nie mogło nastąpić zbyt szybko, gdyż "Polacy są wyczuleni na wolność słowa" i mogłaby wybuchnąć jeszcze większa afera.
- Zostało popełnione przestępstwo, służby działają, choć z opóźnieniem, ponieważ wszystko musi być zgodnie z procedurami - powiedział Biernacki.
Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości trzeba wyjaśnić, dlaczego prokuratura po udostępnieniu akt stronom zgodziła się na ich kopiowanie. - To jest sprawa najważniejsza - zaznaczył.
W opinii Biernackiego, skutkiem wycieku akt do internetu może być utrata zaufania do wymiaru sprawiedliwości i obawa obywateli przed składaniem zeznań. - Będą się bali, że to, co powiedzieli w sądzie albo w prokuraturze, zostanie upublicznione - powiedział Biernacki.
Prokuratorskie zarzuty
We wtorek Zbigniew S. został zatrzymany w sprawie publicznego rozpowszechniania wiadomości ze śledztwa w sprawie afery podsłuchowej, które prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.
Przed godziną pierwszą w nocy z wtorku na środę S. opuścił prokuraturę. Jak powiedział dziennikarzom, usłyszał zarzut bezprawnego upublicznienia informacji ze śledztwa.
Rzecznik prokuratury okręgowej Przemysław Nowak powiedział, że S. odmówił składania wyjaśnień.
- Wydał jedynie krótkie oświadczenie. Prokurator zastosował wobec niego środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym, w tym zakaz prowadzenia działalności polegającej na publicznym rozpowszechnianiu wiadomości z postępowania przygotowawczego, dozór policji i zakaz opuszczania kraju - wyjaśnił.
Za publiczne rozpowszechnianie bez zezwolenia materiałów ze śledztwa grozi grzywna, ograniczenie wolności lub kara do lat dwóch pozbawienia wolności.
Autor: MAC / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24