- Każdy mógł to zrobić, dopiero zrobiliśmy to my - mówił Marek Biernacki o ustawie dotyczącej izolacji przestępców, zapewniając, że jego resort zrobił wszystko, by weszła ona w życie w terminie. Jego poprzednik w resorcie Jarosław Gowin przekonywał z kolei, że ustawa była gotowa dużo wcześniej, a jej uchwalenie uniemożliwiły "niekończące się konsultacje w otoczeniu premiera". Opóźnienie publikacji w Dzienniku Ustaw to z kolei zdaniem Gowina "ordynarna fuszerka".
- Dwadzieścia pięć lat czasu, każdy mógł to zrobić, dopiero zrobiliśmy to my - powiedział minister sprawiedliwości o ustawie dotyczącej izolacji przestępców.
Zaznaczył, że rząd pracował nad nią z ogromną determinacją i zrobił wszystko, aby ustawa zadziałała prawidłowo.
- Ja nie mogę odpowiadać za moich poprzedników, ja mogę odpowiadać za siebie, ale chyba jasne dla wszystkich jest, że większej determinacji i zgodności z legislacją i szybkości nie było - tłumaczył Biernacki.
W piątek także premier Donald Tusk przekonywał, że data publikacji ustawy jest prawidłowa i nie zagraża skuteczności stosowania nowej regulacji. - Postawiono tezę, że ktoś zrobił gdzieś błąd i w związku z tym ustawa wchodzi w życie za późno - jedno i drugie jest niewłaściwe - zaznaczył i dodał, że nie widzi w związku z tym żadnej winy urzędniczej.
Jak podkreślił, ustawa wymagała bardzo odpowiedzialnej i cierpliwej pracy. Tusk przyznał, że mogłaby wejść w życie wcześniej, ale "nie jest najlepszą cechą urzędów, by szczególnie w przypadku takich ustaw, pędzić na łeb na szyję". CZYTAJ WIĘCEJ
Gowin: Ustawa trafiła jak kamień w wodę
W czwartek o ustawie mówił z kolei poprzednik Biernackiego w resorcie sprawiedliwości, Jarosław Gowin.
- Ta ustawa powinna była być uchwalona jeszcze w pierwszej połowie 2013 r. Takie były moje intencje. No ale potem niestety ustawa trafiła jak kamień w wodę do kancelarii premiera, pięć miesięcy oczekiwania nie wiadomo na co, niekończących się konsultacji w otoczeniu premiera, a na końcu ordynarna fuszerka - ocenił Gowin.
Ustawę o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób prezydent Bronisław Komorowski podpisał w połowie grudnia.
Przepisy zostały ogłoszone w "Dzienniku ustaw" 7 stycznia, mają wejść w życie 22 stycznia. Według części mediów i polityków opozycji zwłoka w opublikowaniu ustawy może skutkować tym, że niektóre osoby, których przepisy dotyczą, zdążą wyjść na wolność. Dotyczy to Mariusza Trynkiewicza, skazanego za brutalne zabójstwo czterech chłopców.
"Przeleżała w szufladach"
- Okazuje się, że poganiano nas w pracach nad tą ustawą. My jako PiS mieliśmy wątpliwości, ale ostatecznie uznaliśmy, że cel ochrony dzieci, ochrony społeczeństwa jest tak ważny, że należy zagłosować za. Tymczasem zrobiliśmy to i okazało się, że ustawa przeleżała w szufladach rządowych - powiedział rzecznik PiS, Andrzej Duda.
Szef SLD Leszek Miller ocenił z kolei, że do zaniedbań doszło wiele lat wcześniej: - Błąd został popełniony w 89 roku, kiedy zamieniono w wyniku amnestii karę śmierci na 25 lat więzienia. Wtedy trzeba było zamienić na dożywocie - powiedział Miller. - Mamy do czynienia z człowiekiem, który nie ukrywa, że ma zamiar dalej mordować. Zapewne za kilka miesięcy nowe regulacje będą mogły obowiązywać, ale tych kilka miesięcy będzie bardzo ważnych i niech minister spraw wewnętrznych wywiąże się ze swojej obietnicy, że nie dopuści, aby ten człowiek popełnił kolejne morderstwo - dodał Miller.
Kontrowersyjna ustawa
W połowie grudnia prezydent podpisał ustawę o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób. Dotyczy ona m.in. przestępców skazanych w czasach PRL na karę śmierci, którą na mocy amnestii z 1989r. zamieniono na 25 lat więzienia, gdyż ówczesny kodeks karny nie przewidywał kary dożywocia.
Ustawa przewiduje możliwość przymusowego leczenia tego typu osób już po odbyciu kary. Decyzja o zastosowaniu nadzoru prewencyjnego albo o umieszczeniu w specjalnym Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym podejmowana byłaby przez sąd okręgowy (w składzie trzech sędziów) orzekający na podstawie przepisów kpc.
Autor: kg//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24