- Donald Tusk wykorzystał sytuację, by pozbyć się niezwykle silnego Grzegorza Schetyny – ocenia Adam Bielan z PiS, komentując ostatnie przetasowania w Platformie. Inny rywal Tuska, Paweł Piskorski, wyrzucony trzy lata temu z PO, też twierdzi, że premier postanowił wymienić swoje zaplecze.
Po serii dymisji w rządzie, i po tym gdy najbliżsi współpracownicy premiera: Sławomir Nowak, Paweł Graś i Rafał Grupiński, odeszli z kancelarii, konkurenci polityczni rysują przyszłość Platformy w czarnych barwach. Adam Bielan z PiS i Paweł Piskorski, szef Stronnictwa Demokratycznego, zgodnie bronili tezy, że premier „pozbył się” swoich najbliższych współpracowników i odejścia nie były dobrowolne.
Paweł Piskorski, niegdyś członek Platformy, stwierdził, że b. wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna, który został wybrany szefem klubu PO, został tak naprawdę odsunięty od władzy, a nie „przesunięty na trudny odcinek”. – Nie wierzę, że jest to rozstanie dobrowolne, mimo tego co mówi publicznie Donald Tusk i Grzegorz Schetyna, zmuszany, by robić dobrą minę do złej gry – mówił Piskorski.
„Dwór” w rozsypce?
Inny konkurent polityczny Tuska, Adam Bielan, także przekonywał, że Graś, Nowak, Grupiński i Schetyna zostali zepchnięci na margines. – Dwór Donalda Tuska jest teraz znacznie mniejszy, poza Tomaszem Arabskim i Michałem Bonim nikogo prawie już tam nie ma – ocenił polityk PiS. Jego zdaniem premier wykorzystał aferę hazardową, „ by pozbyć się „niezwykle silnego Grzegorza Schetyny”. Tusk postąpił według słów Bielana „niezwykle brutalnie”- To chyba siedzący obok mnie pan Piskorski porównał kiedyś Tuska do Stalina, a Platformę nazwał „partią drwali” – przypominał.
Piskorski uznał, że przejście Schetyny do klubu oznacza, że „upadła ostatnia część ekipy KLD-owskiej” (polityków dawnego Kongresu Liberalno-Demokratycznego, red.), a który odgrywał wielką rolę w polityce”. Według Piskorskiego – Donald Tusk „stracił zaplecze” i będzie musiał stworzyć sobie teraz nowe, które przygotuje dla niego kampanię prezydencką.
Komentując ostatnie sondaże prezydenckie, szef Stronnictwa Demokratycznego optymistycznie wypowiadał się o szansach promowanego przez jego partię Andrzeja Olechowskiego. Jego zdaniem, gdy Olechowski zadeklaruje oficjalnie start w wyborach, poparcie dla niego wzrośnie tak, że wejdzie do drugiej tury wyborów w 2010 roku. Włodzimierz Cimoszewicz, który według aktualnych sondaży zajmuje drugą pozycję, według Piskorskiego raczej nie zdecyduje się na start.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24