Nie było groźnych substancji w badanych próbkach paszy – wynika z opinii biegłych ws. śmierci dwóch klaczy w Janowie Podlaskim. Opinia dotarła do Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Podano w niej również przyczyny śmierci koni.
Prokuratura Okręgowa w Lublinie, który prowadzi śledztwo dotyczące działania na szkodę spółki "Stadnina Koni Janów Podlaski" oraz uśmiercenia koni, uzyskała opinie biegłych ws. przyczyn padnięcia klaczy Preria i Amra. Jak poinformowała w komunikacie prokurator Agnieszka Kępka, wynika z nich, że przyczyną padnięcia Prerii był "wstrząs spowodowany skrętem krezki zaopatrującej końcowy odcinek jelita, który z kolei powstał na tle rozwijających się zaburzeń krwi, szczególnie w obszarze objętym skrętem".
Z kolei klacz Amra - jak przekazała prokurator - padła "z powodu wstrząsu wywołanego najprawdopodobniej zaburzeniami krążenia krwi wynikającymi z przemieszczenia się jelita grubego". "Pośrednią przyczyną śmierci był skręt jelit i wtórne do niego zaburzenia krążenia krwi - dodała w komunikacie.
Analizie poddane zostały również zabezpieczone podczas sekcji zwłok obu klaczy próbki histopatologiczne i toksykologiczne. Jak podała prokuratura, ich wyniki wskazują, że w materiale nie wykryto żadnych substancji o stężeniach wyższych niż "granica oznaczalności".
"Uzyskaliśmy również wyniki badań próbek materiału (owsa) zabezpieczonego na terenie stadniny. Jak wynika z ich treści, w większości nie stwierdzono obecności groźnych substancji w stężeniach wyższych od granicy oznaczalności" - poinformowała Agnieszka Kępka. Dodała, że w jednej próbce stwierdzono obecność antybiotyku (monoenzyny), ale według biegłych jego stężenie nie stanowiło zagrożenia dla koni.
Antybiotyków (przeznaczonych do zwalczania pasożytów docelowo dla drobiu i bydła) w stężeniu mogącym stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia nie znaleziono również w próbkach paszy granulowanej - podała Agnieszka Kępka.
Padły klacze Shirley Watts
Zamieszanie wokół stadnin rozpoczęło się od odwołania w lutym przez prezesa ANR prezesów stadnin koni arabskich: Marka Treli z Janowa Podlaskiego i Jerzego Białoboka z Michałowa oraz inspektor ds. hodowli koni Anny Stojanowskiej, co spotkało się z oburzeniem środowiska w kraju i za granicą. Wiele krytycznych głosów padło również ze strony polityków opozycji i mediów. W marcu w stadninie w Janowie padły dwie klacze – Preria i Amra – należące do stadniny koni Halsdon Arabians, której właścicielką jest Shirley Watts, stała bywalczyni dorocznej aukcji koni arabskich Pride of Poland. Oba konie zostały niegdyś kupione przez Watts właśnie na aukcjach w Janowie. W październiku 2015 r. w podobnych okolicznościach, z powodu skrętu jelit, padła inna utytułowana klacz janowskiej stadniny - Pianissima - co było jednym z powodów odwołania ze stanowiska długoletniego szefa stadniny Marka Treli.
Śledztwo prokuratury
Zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa ws. nieprawidłowości w stadninach koni arabskich w Janowie Podlaskim i Michałowie złożyła w marcu Agencja Nieruchomości Rolnych. Śledztwo dotyczące niegospodarności, jakiego miały się dopuścić odwołane w lutym władze stadnin, prowadzi Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Trwa obecnie ogłoszone przez ANR postępowanie kwalifikacyjne na stanowisko prezesa Stadniny Koni Arabskich w Janowie Podlaskim. Nabór potrwa do 30 maja.
Autor: js//tka / Źródło: tvn24,PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24