- Nie było zmian urazowych, ale doszło do zatrzymania krążenia i oddychania, co spowodowało ciężkie niedotlenienie i zgon - uznali biegli ws. policyjnej interwencji w Białymstoku, po której zmarł mężczyzna. Szef MSWiA zapowiada dodatkowe szkolenia policjantów w zakresie przeprowadzania interwencji .
O opinii biegłych poinformował w poniedziałek Zbigniew Czerwiński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Szef MSWiA Mariusz Błaszczak zapowiedział dodatkowe szkolenia policjantów w zakresie przeprowadzania interwencji. - Te szkolenia są niezbędne. Tu jest dużo pracy do przeprowadzenia, by osiągnąć stan zadowalający - powiedział dziennikarzom Błaszczak.
Wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński podkreślił, że w tej sprawie toczy się postępowanie prokuratorskie i przestrzegał przed wyciąganiem zbyt pochopnych wniosków. Wiceminister podkreślił, że każdy taki przypadek powinien być bardzo dokładnie rozpatrywany.
Szef KGP: najtrudniejsze interwencje wobec osób pod wpływem
Komendant główny policji nadinsp. Jarosław Szymczyk przypomniał, że policjanci podejmują 6,5 mln interwencji rocznie. - W zdecydowanej większości oceniamy te interwencje jako profesjonalne. Mamy duży problem przy podejmowaniu interwencji wobec osób pod wpływem narkotyków, środków typu dopalacze, gdzie wzrasta poziom agresji i poziom odporności na stosowane środki przymusu bezpośredniego. To są niezwykle trudne interwencje dla policjantów - powiedział szef KGP.
Prokuratura wyjaśnia, czy podczas interwencji, która na osiedlu komunalnym w Białymstoku miała miejsce 7 kwietnia, doszło do przekroczenia uprawnień przez policjantów i czy ma z tym związek śmierć mężczyzny, którego próbowali wyprowadzić z mieszkania.
Szarpanina i użycie gazu
Zdarzenie rozpoczęło się od wezwania karetki pogotowia przez konkubinę 34-letniego, cierpiącego na schizofrenię mężczyzny. Załoga karetki oceniła, iż jest on pod wpływem alkoholu i w tym stanie nie może trafić do szpitala, dlatego wezwana została policja, by go przewieźć na izbę wytrzeźwień.
Ta uznała, że mężczyzna nie jest pijany i podjęta została decyzja, by go jednak odwieźć do szpitala. Ponieważ nie chciał on wyjść dobrowolnie z mieszkania i zaczął stawiać opór, na balkonie mieszkania doszło do szarpaniny, funkcjonariusze użyli siły i gazu.
Wtedy mężczyzna stracił przytomność, więc podjęta została reanimacja. Według relacji policji, 34-latek odzyskał oddech i trafił do szpitala. Tam kilka dni później zmarł.
Biegli poszukiwani przyczyny zgonu
Powołani przez prokuraturę biegli mieli za zadanie by - m.in. na podstawie badań histopatologicznych - rozstrzygnąć, co było przyczyną zgonu.
Jak powiedział prok. Czerwiński, biegli stwierdzili w swojej pisemnej opinii, że "przyczyną śmierci była niewydolność wielonarządowa, jaka rozwinęła się w przebiegu ciężkiego niedotlenienia, spowodowanego wielokrotnymi zatrzymaniami krążenia i oddychania".
Badania specjalistyczne, połączone z analizą dokumentacji medycznej, nie wykazały zmian urazowych tłumaczących przyczynę zgonu - ocenili biegli. - Takiego urazu, który byłby związany z tym pierwotnym zatrzymaniem się krążenia i oddychania, nie stwierdzono - dodał prok. Czerwiński.
Badania nie wskazały także przyczyny chorobowej, która odpowiadałaby za nagłe zatrzymanie krążenia i oddychania. - Nie pozwoliło to na jednoznaczne ustalenie, co mogło doprowadzić do pierwotnego ustania czynności życiowych - powiedział prokurator.
Dodał, że biegli zwrócili jednak uwagę, iż w praktyce sądowo-medycznej opisywane są przypadki nagłych zgonów "podczas, lub bezpośrednio po konfrontacji z użyciem siły".
Specjaliści zaznaczyli w swej opinii, że opisywane mechanizmy zatrzymania krążenia są w takich przypadkach złożone i składają się na nie m.in. zaburzenia elektrolitowe, zmiany poziomu hormonów stresowych i przymusowa pozycja ciała.
Chcą kolejnej opinii
Prok. Czerwiński dodał, że w tej sytuacji konieczne będzie powołanie kolejnych biegłych z zakresu medycyny sądowej żeby sprawdzić, czy w swojej praktyce rzeczywiście mieli do czynienia z takimi przypadkami nagłych zgonów i czy w tej konkretnej sprawie o takiej sytuacji można mówić.
Przesłuchani zostaną też policjanci uczestniczący w interwencji, są też nagrania ze zdarzenia, które z ich zeznaniami będzie można skonfrontować. Te dowody również trafią do biegłych.
W kwietniu postępowanie w sprawie zgonu 34-latka, mieszkańca osiedla komunalnego w Białymstoku, wszczęła właściwa miejscowo Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe i to ona wykonywała pierwsze czynności, m.in. zleciła sekcję zwłok zmarłego. Według pierwszych ustaleń z tej sekcji, zmarły nie miał takich zewnętrznych obrażeń, które mogły skutkować jego śmiercią.
Obecnie śledztwo prowadzone jest w Olsztynie, bo białostoccy prokuratorzy wyłączyli się z niego, by nie było zarzutu braku bezstronności, gdyż na co dzień współpracują z miejscową policją.
Własne postępowanie wyjaśniające prowadzi Komenda Miejska Policji w Białymstoku.
Równolegle swoją kontrolę dotyczącą przebiegu interwencji wobec 34-letniego mężczyzny prowadziło MSWiA i Komenda Główna Policji. Kontrolerzy uznali, że interwencja była zasadna, nie stwierdzili uchybień i nieprawidłowości w działaniu funkcjonariuszy.
Autor: kło,pk/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24