Od słowa do słowa sejmowa debata o ustawie o ochronie praw zwierząt przerodziła się w awanturę wokół "żartów" o zoofilii. Gdy poseł Ruchu Palikota Robert Biedroń przekonywał z mównicy, by traktować zwierzęta po partnersku, poseł PiS Marek Suski rzucił z sali: byle nie związki partnerskie. A potem "poszło" już samo.
- Humanitarne traktowanie, to traktowanie w kontekście ludzkim. To traktowanie zwierzęcia nie jako rzeczy, ale jako istoty, że powinniśmy traktować ją po partnersku w tych relacjach - mówił Biedroń w czasie debaty.
Wypowiedź tę przerwał z sali Marek Suski z PiS. - Byle nie związki partnerskie - rzucił z sali.
- Ten żart pana posła jest, myślę, bardzo nie na miejscu - ripostował Robert Biedroń.
- W pana przypadku bardzo - odpowiedział Suski.
Kupa śmiechu?
Porównywanie związków partnerskich, z którymi jestem kojarzony, do związku zoofilii jest skandaliczne. Proszę o reakcję pana marszałka. To na pewno jest powód, żeby skierować wniosek od komisji etyki Robert Biedroń
Suski nie widział jednak ku temu powodu. - Wszyscy mamy poczucie humoru i z wielu rzeczy można żartować. Pański kolega mówił, że zwierzęta trzeba traktować po partnersku. Ja tylko powiedziałem: "byle nie związki partnerskie". No, miałem na myśli zoofilię, no, ale czy nie można sobie żartować nawet z tego typu rzeczy? - pytał PiS.
Posłowie Ruchu Palikota nie poznali się na "żarcie". - Porównywanie związków partnerskich, z którymi jestem kojarzony, do związku zoofilii jest skandaliczne. Proszę o reakcję pana marszałka. To na pewno jest powód, żeby skierować wniosek od komisji etyki - grzmiał Biedroń "w trybie sprostowania". - Ja sądzę, że pan po prostu nie rozumie żartów - uciął dyskusję Suski.
W czwartek, po wyjściu z sali plenarnej Marek Suski był nieuchwytny dla mediów.
"Spektakl wstydu i zażenowania"
Wszyscy mamy poczucie humoru i z wielu rzeczy można żartować. (..) Ja tylko powiedziałem: "byle nie związki partnerskie". No, miałem na myśli zoofilię, no, ale czy nie można sobie żartować nawet z tego typu rzeczy? Marek Suski
Stwierdził wtedy m.in., że wypominanie Nowickiej kontrowersyjnych wypowiedzi jej syna na temat zbrodni w Katyniu, to "cios poniżej pasa". Sala wybuchła śmiechem, a poseł Ruchu Palikota odebrał to jako nawiązanie do jego orientacji seksualnej.
Nad czym debata?
Obywatelski projekt ustawy o ochronie zwierząt, nad którym debatowali posłowie zakłada m.in. powołanie Krajowej Inspekcji ds. Zwierząt z wojewódzkimi oddziałami i inspektorami. Miałaby ona m.in. nadzorować miejsca opieki nad bezdomnymi zwierzętami, hodowle zwierząt domowych, a także miejsca, w których zwierzęta dzikie i domowe są wykorzystywane dla celów zarobkowych.
W projekcie zakazano: stałego trzymania psów na uwięzi lub w zamknięciu (obecnie określona jest długość uwięzi oraz dopuszczalny czasu przebywania na niej), utrzymywania zwierząt dzikich w cyrkach, hodowli zwierząt na futra, transportowania żywych ryb bez wody, uniemożliwiania kotom wolno żyjącym dostępu do pożywienia i schronienia.
Obywatelski projekt ogranicza także czas przewozu zwierząt gospodarskich do 12 godzin. Wprowadza zakaz kastrowania świń bez znieczulenia. Zaproponowano także przepisy, które - w ocenie autorów - mają ograniczyć ubój rytualny zwierząt. Ponadto zwierzęta zabijane w ubojniach miałyby być oddzielane przegrodami od tych, które czekają na ubój.
W sklepach zoologicznych dopuszczona byłaby sprzedaż tylko niektórych zwierząt. Hodowlę zwierząt domowych uznano w projekcie za, podlegającą opodatkowaniu, działalność gospodarczą. Projekt zakłada także stopniowe wprowadzanie powszechnego systemu identyfikacji zwierząt domowych - czipowania.
Projekt negatywnie ocenia resort rolnictwa. Obecnie został on skierowany do prac w komisjach: rolnictwa i rozwoju wsi, samorządu regionalnego i polityki regionalnej. W głosowaniu posłowie zdecydują, czy skierować projekt także do komisji ochrony środowiska zasobów naturalnych i leśnictwa.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24