Mural przedstawiający dziewczynkę z konewką, który znajduje się na jednej z białostockich kamienic, może zniknąć. Znalazł się inwestor, który jest zainteresowany kupnem budynku i jego przebudowaniem. Pomysłowi sprzeciwia się specjalnie powołana grupa, która chce, by mural pozostał w nienaruszonym stanie.
Mural znajduje się przy al. Piłsudskiego i choć ma niecałe trzy lata, zyskał miano kultowego. "Dziewczynka z konewką" stała się wizytówką Białegostoku i znalazła się na znaczkach i pocztówkach. Mimo to może zniknąć z przestrzeni miejskiej.
Jak mówi reporterka TVN24, kwestia muralu to "walka serca z rozumem". Jedni przekonują, że "Dziewczynka" musi zostać i kiedy tylko dowiedzieli się, że znalazł się inwestor, który chce kupić i przebudować budynek, a co za tym - zniszczyć mural - założyli grupę inicjatywną. Pod protestem podpisało się ponad 600 osób.
Inni przekonują, że jeśli budynek nie zostanie wyremontowany, to zarówno kamienica, jak i znajdujący się na niej mural zostaną nadgryzione przez ząb czasu i na tym stracą.
- Fajnie by było, żeby takich rzeczy było więcej, bo to wygląda naprawdę ładnie i charakterystycznie - mówi mieszkanka Białegostoku. -To zawsze ładniej wygląda niż taki stary budynek. Fajnie, niech się Białystok rozwija - dodaje druga. - Na pewno ładniej wygląda (mural) niż taka pusta ściana - podsumowuje pytany o "Dziewczynkę z konewką" mężczyzna.
Właściciel uspokaja
- My ten budynek próbujemy sprzedać od kilku lat. Nie było chętnych na tę kamienicę - mówi Urszula Dziedziak z Uniwersytetu w Białymstoku, który póki co jest właścicielem budynku. - Dopiero kilka miesięcy temu zgłosiła się firma, która chce budynek kupić, zainwestować w niego i, jak deklaruje, odtworzyć mural - dodaje.
Autor: mw/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24