Ratownicy z pogotowia w Białej Podlaskiej pierwsi w kraju wymyślili, jak chronić medyków podczas akcji ratunkowych przed awanturującymi się pacjentami, ich krewnymi czy świadkami zdarzeń. Chodzi o to, żeby ratować zdrowie i życie poszkodowanych, zachowując własne bezpieczeństwo.
Na początku roku resort zdrowia wstrzymał prace nad nowelizacją ustawy o państwowym ratownictwie medycznym w zakresie stosowania kamer alarmowych noszonych przez ratowników medycznych. Powód: przepisy RODO, które zastrzegają utrzymanie tajemnicy lekarskiej. Dlatego kierownictwo bialskiego pogotowia ratunkowego zainwestowało 12 tysięcy złotych w nowatorski nasobny system alarmowy.
Kryptonim i lokalizator
Jak mówią ratownicy medyczni, jeszcze 10-15 lat temu agresywne zachowania wobec ratowników zdarzały się sporadycznie. Od kilku lat występują coraz częściej.
- Wcześniej była utarczka słowna, ktoś próbował używać siły, ale wtedy sobie z tym radziliśmy. W tej chwili są to zachowania o większym nasileniu i ta agresja jest coraz częstsza. Chyba duży wpływ mają narkotyki, dopalacze, bo czasami reakcje świadków w miejscach publicznych są naprawdę nieracjonalne – mówi Zbigniew Polak, dyspozytor medyczny, który w stacji pogotowia ratunkowego w Białej Podlaskiej pracuje od 22 lat.
W Białej Podlaskiej jeździ 13 karetek systemowych. Każdy zespół ma swój kryptonim i lokalizator. Urządzenie jest wielkości telefonu komórkowego.
Dobry ratownik, to zdrowy i żywy ratownik
Ratunkowy przycisk alarmowy to wsparcie ratownika w miejscu udzielania pomocy medycznej, kiedy nie jest on w stanie poradzić sobie z osobami postronnymi, które zamiast pomagać albo przynajmniej nie przeszkadzać, zaczynają sami atakować ratowników. Ratownik uruchamia taki przycisk, a dyspozytor dostaje sygnał, następnie policja dostaje informację i już wie, że ratownicy ratują życie i potrzebują pomocy. Powiadomienie alarmowe przebiega przez konsolę systemu wspomagania systemu państwowego ratownictwa medycznego.
- Główną zaletą tego systemu jest to, że pomoc zostaje wezwana potajemnie. W sytuacji, kiedy ratownik wzywałby pomoc przez telefon czy radiostację, zazwyczaj taka sytuacja kończy się albo tym, że ratownik dostaje po głowie, albo dodatkowo to nakręca spiralę przemocy. W tym wypadku napastnik nie wie, że pomoc została wezwana – wyjaśnia Artur Kozioł, zastępca dyrektora pogotowia w Białej Podlaskiej, pomysłodawca przycisku alarmowego.
Nowy system powiadamiania jest bardzo tani. Pogotowie zapłaciło za opracowanie i nadajniki z przyciskami 12 tysięcy złotych. - Gdybyśmy mieli budżet w wysokości miliona złotych na takie projekty, to równie dobrze mogłoby nam to zaprojektować NASA. Chcieliśmy pokazać, że można coś zrobić za niewielkie pieniądze i tak to zorganizować, żeby to działało i przede wszystkim pomagało ratownikom w codziennej pracy – dodaje Artur Kozioł.
Zainteresowane Ministerstwo Zdrowia
System działa od kilku dni, a ratownicy medyczni mieli już dwie sytuacje, kiedy byli zmuszeni do wezwania pomocy. W jednej z nich wcześniej dyspozytor wysłał zespół medyczny do pacjenta z podejrzeniem zawału serca. Na miejscu okazało się, że mają do czynienia z próbą samobójczą przez powieszenie się. Ratownicy przywrócili pacjent oddech i nagle wystąpiła agresja ze strony tego mężczyzny. Ratownicy potajemnie wezwali pomoc i po niecałych dwóch minutach na miejscu zjawiła się policja, która pomogła zabezpieczyć miejsce zdarzenia, uspokoić mężczyznę i asystowała w przewiezieniu pacjenta do szpitala.
- Ratownicy są atakowani nawet za taką sytuację, że jeden wszedł wcześniej, a drugi 10 sekund później i są utarczki słowne i wymyślanie – przytacza jedną z sytuacji dyspozytor pogotowia Zbigniew Polak. Jednocześnie zaznacza, że ratownicy wiedzą, iż przycisku alarmowego mają nie nadużywać. Jeśli radzą sobie sami w trudnej sytuacji, policjanci mogą przyjechać na spokojnie za 15 minut.
Nowy system potajemnego powiadamiania dyspozytora pogotowia o niebezpieczeństwie planowo będzie wdrożony w całym województwie lubelskim. Zainteresowanie przyciskiem alarmowym wyraziło już wstępnie Ministerstwo Zdrowia.
Autor: nina/gp/kwoj / Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: Stacja Pogotowia Ratunkowego w Białej Podlaskiej