Nawet dziecko wiedziało, że to jest gangster, ponieważ sposób jego bycia, noszenia się, był jednoznaczny - stwierdził autor reportażu "Superwizjera" Bertold Kittel. Odniósł się w ten sposób do rozmowy telefonicznej, jaką mężczyzna z kamienicy należącej do Mariana Banasia odbył w obecności dziennikarza, twierdząc, że dzwoni do Banasia. Kittel ocenił, że prezes Najwyższej Izby Kontroli "nie mógł nie wiedzieć, że to osoba z półświatka".
Marian Banaś na stanowisko prezesa NIK został powołany, mimo że jego oświadczenia majątkowe wciąż bada CBA. Kontrola ma się zakończyć w drugiej połowie października - już po wyborach parlamentarnych. O tym, że Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadzi "analizę przedkontrolną" oświadczenia majątkowego Banasia, minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński informował w styczniu w odpowiedzi na pytanie posłów opozycji.
Premier: wiedziałem o kontroli
We wtorek premier Mateusz Morawiecki został zapytany na konferencji prasowej, czy powołując w czerwcu Mariana Banasia na ministra finansów, miał wiedzę o trwającej kontroli jego oświadczeń majątkowych.
Centralne Biuro Antykorupcyjne od kwietnia sprawdza oświadczenia majątkowe obecnego prezesa NIK Mariana Banasia, kontrola ma się zakończyć w drugiej połowie października. "CBA realizując swoje ustawowe obowiązki prowadzi od 16 kwietnia br. kontrolę oświadczeń majątkowych Pana Mariana Banasia. Postępowanie obejmuje oświadczenia majątkowe złożone w latach 2015-2019. Planowany termin zakończenia kontroli przypada na drugą połowę października br." - napisano w oświadczeniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
"Potwierdził, że był drugą stroną tej rozmowy"
Do wyjaśnień Banasia odniósł się we wtorek w TVN24 autor reportażu "Superwizjera" Bertold Kittel. Zwrócił uwagę na tłumaczenia prezesa Najwyższej Izby Kontroli dotyczące momentu, w którym dziennikarz w recepcji hotelu natknął się na znanego przestępcę, jednego z braci K. Odbył on przy reporterze rozmowę telefoniczną, twierdząc, że połączył się z Banasiem.
- [Banaś - przyp. red.] potwierdził, że był drugą stroną tej rozmowy. Ja to mówiłem od początku, że to nie jest żadna gra ze strony tego pana, który tam rozmawia. To jet niebezpieczny bandyta, to jest sutener, który popełniał po prostu przestępstwa gangsterskie - mówił Kittel.
- Dlatego być może ludziom było trudno uwierzyć, że to jest w ogóle możliwa sytuacja, że on po prostu wyciąga telefon i dzwoni do człowieka, który przed chwilą był ministrem finansów, a teraz jest szefem NIK - stwierdził.
"To nie jest rozmowa najemcy, który dzwoni do właściciela kamienicy"
Kittel odniósł się również do tłumaczeń Banasia, że przekazał swój numer telefonu nie wspomnianemu przestępcy, a jedynie najemcy kamienicy. - Nie wierzę w to. To nie jest rozmowa najemcy, który dzwoni do właściciela kamienicy (...) Ten gangster dzwoni po to, żeby uzyskać dyspozycje, co ma powiedzieć dziennikarzowi, który tam przyszedł - wskazywał.
- Nawet dziecko wiedziało, że to jest gangster, ponieważ sposób jego bycia, noszenia się, był jednoznaczny. (...) Od razu byłem pewien, że to jest osoba z półświatka - mówił.
- Moim zdaniem [Marian Banaś - przyp. red.] nie mógł nie wiedzieć, że to jest osoba z półświatka - dodał autor reportażu.
Autor: mjz//now / Źródło: tvn24