Jarosław Kaczyński chce ugody z Januszem Kaczmarkiem za nazwanie go w 2008 r. "agentem śpiochem" - dowiedziało się Radio ZET. Jak podaje, do sądu, gdzie toczy się proces wytoczony prezesowi PiS przez byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji, wpłynęło już pismo od adwokatów Kaczyńskiego w tej sprawie. Z kolei prezes PiS stwierdził na konferencji prasowej, że "nie tyle on doszedł do ugody, co adwokaci".
Jeszcze w grudniu przed przed Sądem Rejonowym dla m. st. Warszawy prezes Prawa i Sprawiedliwości mówił, że za "agenta śpiocha" "nie jest gotów przepraszać, bo powiedział prawdę".
Odroczenie rozprawy
Według nieoficjalnych informacji Radia ZET obrońcy Kaczyńskiego poprosili warszawski Sąd Rejonowy o odroczenie rozprawy, która miała rozpocząć się w dziś o godz. 9. Jako powód miało zostać podane rozpoczęcie rozmów w związku z ugodą. Adwokaci b. szefa MSWiA mieli zaś poinformować sąd, że zgadzają się na odroczenie rozprawy i rozpoczęcie rozmów z obrońcami Kaczyńskiego - wynika z informacji radia.
Taki "śpioch"
Sprawa dotyczy wypowiedzi prezesa PiS z 2008 r. - To był po prostu człowiek drugiej strony, jak to niektórzy nazywają - taki "śpioch" - mówił o Kaczmarku Jarosław Kaczyński. - To jest nawiązanie do agenta śpiocha. Ktoś przez wiele lat nie wypełniał swojej funkcji, potem dostaje sygnał i zaczyna pracować jako agent - powiedział wówczas prezes PiS i dodał, że b. szef MSWiA "rzeczywiście bardzo zręcznie się wkupił w łaski naszego środowiska, parę rzeczywistych spraw załatwił, bo to bardzo sprawny i inteligentny człowiek, a następnie zaczął różnych układów bronić i dzięki temu różne śledztwa nagle się okazywały niemożliwe, choćby to paliwowe".
Medialne pomówienie
W prywatnym akcie oskarżenia Kaczmarek zarzucił Kaczyńskiemu, że pomówił go w mediach o właściwości, które "mogą poniżyć go w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danej działalności". Artykuł 212 par. 2 Kodeksu karnego przewiduje za taki czyn grzywnę, karę ograniczenia wolności albo do roku więzienia. Zgodnie z nim nie popełnia przestępstwa ten, kto "rozgłasza prawdziwy zarzut dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub służący obronie społecznie uzasadnionego interesu". - Wszystko podtrzymuję - mówił Kaczyński, gdy w 2009 r. zrzekł się immunitetu poselskiego do tej sprawy. Zapowiedział wtedy, że jako oskarżony zamierza skorzystać z prawa przedstawienia sądowi "informacji, które mają charakter ściśle tajny".
Przeciwko prezesowi PiS za te same słowa toczy się również proces cywilny, wytoczony przez Kaczmarka.
W połowie stycznia Jarosław Kaczyński w specjalnie zabezpieczonej sali Sądu Najwyższego składał tajne wyjaśnienia.
"Mijają się z prawdą"
Kaczyński zapytany podczas konferencji prasowej o komentarz ws. ugody powiedział, że "nie tyle on doszedł do ugody, co adwokaci". - Zawarli ugodę, której elementem jest nie mówienie o ugodzie, w związku z tym ja tutaj nic nie mówię poza jednym - że Radio Zet, które dzisiaj podało pewną informację, jak ma w zwyczaju mija się z prawdą - podkreślił prezes PiS.
Źródło: Radio Zet, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24