Prokuratura apelacyjna w Lublinie jest niemal całkowicie pewna, że przyczyną śmierci 75-letniego mężczyzny było podanie mu ampułki z corhydronem.
Kierownik Katedry i Zakładu Farmakologii Doświadczalnej i Klinicznej Akademii Medycznej w Lublinie prof. Marian Wielosz, który przewodniczy zespołowi biegłych powołanych do zbadania tych przypadków powiedział, że scolina podana zamiast corhydronu spowodowała śmierć jednego pacjenta. Zaznaczył, że opinia w tej sprawie będzie gotowa za około dwa tygodnie.
Prokuratura przekazała biegłym 17 przypadków najbardziej prawdopodobnego podania scoliny, która znajdowała się w fiolkach oznakowanych jako corhydron. Tylko jeden z tych przypadków dotyczy zgonu pacjenta. Chodzi o 75-letniego mężczyznę, mieszkańca woj. świętokrzyskiego, który chorował na astmę.
Prokurator apelacyjny w Lublinie Robert Bednarczyk powiedział, że prokuratura rozmawiała z prof. Wieloszem i „mniej więcej wie, czego się spodziewać”, choć formalnie opinii biegłych jeszcze nie otrzymała.
- Istnieje niemalże pewność, że opinia będzie wskazywać, że mamy do czynienia z jednym przypadkiem zgonu, którego obraz kliniczny, przebieg, objawy, które wystąpiły u pacjenta, wskazują na to, że faktycznie zaordynowano mu lek z ampułki oznaczonej jako corhydron – powiedział Bednarczyk.
Pacjenta nie udało się uratować, gdyż w ośrodku zdrowia, w którym przyjął lek, nie było sprzętu koniecznego do przywrócenia akcji oddechowej.
Końcowe ustalenia śledztwa zostaną przekazane do prokuratury okręgowej w Jeleniej Górze, która powodzi śledztwo w sprawie zamiany leków. I to prokuratura jeleniogórska prawdopodobnie będzie stawiała ewentualnie zarzuty.
Prof. Wielosz powiedział, że „biegli mieli tutaj ułatwione zadanie”, bo scolina „jest jedynym lekiem, który daje takie objawy - od razu utrata oddechu, sinica”.
Lubelska prokuratura okręgowa, która prowadzi śledztwo od listopada ub. roku wyselekcjonowała 17 najbardziej prawdopodobnych przypadków ewentualnego podania pacjentom scoliny zamiast corhydronu, spośród około 600 zgłoszonych.
Śledztwo nie jest zakończone, bo zgłoszenia nadal napływają. Na podstawie opinii biegłych z zakresu toksykologii i chemii prokuratura zdecydowała, że nie będzie przeprowadzać ekshumacji zwłok, gdyż zarówno corhydron jak i scolina rozkładają się bardzo szybko w organizmie i nie można stwierdzić ich obecności w zwłokach ludzkich.
Sprawę opisał dzisiejszy "Dziennik", zaznaczając, że jest to przełom w śledztwie, gdyż prokuratura będzie musiała postawić zarzuty osobom odpowiedzialnym za produkcję leków w Jelfie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24