Premier Donald Tusk na pewno dokona oceny ministrów swojego rządu. Ewentualnie decyzje personalne należą jednak wyłącznie do niego - powiedział szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Odniósł się w ten sposób do doniesień "Dziennika", który twierdzi, że wbrew zapowiedziom w sierpniu nie będzie rekonstrukcji rządu.
- Bez względu na to, czy będą dymisje, czy nie, premier jest konsekwentny w swoich działaniach i bez wątpienia przełom lipca i sierpnia będzie dobrym okresem oceny poszczególnych członków rządu premiera Donalda Tuska – powiedział w „Sygnałach Dnia” Chlebowski. I dodał: - Na pewno takie oceny zostaną wszystkim ministrom wystawione.
Chlebowski stwierdził, że spekulacje, który minister odejdzie z rządu, nie służą pracy resortów.
Z kolei minister infrastruktury Cezary Grabarczyk - wymieniany w mediach jako jeden z ministrów, który straci stanowisko przy okazji rekonstrukcji - pytany w piątek w TVP Info, czy nie obawia się czegoś w związku z rekonstrukcją rządu, powiedział: - My robimy swoje, przygotowujemy kolejną nowelizację, bo przecież wiele spraw jest jeszcze do załatwienia.
Zwierają szeregi?
"Dziennik" powołując się na ważnych polityków PO, że fala spekulacji medialnych zaszła tak daleko, że zaczęła paraliżować pracę ministrów, którzy mieliby być odsunięci.
- Premier zapowiedział, że jeśli ktoś czuje się słabo, to sam powinien zrezygnować, a nie w panice czekać na jego decyzję - mówi jeden z członków rządu. Inny z rozmówców "Dziennika" odebrał tę deklarację jednoznacznie: - Koniec spekulacji kto odejdzie, zwieramy szeregi i pokazujemy efekty naszej ciężkiej pracy.
Deklaracja premiera jest o tyle zaskakująca, że to on sam wymyślił sierpniową rekonstrukcję rządu. Potem plany te potwierdzał wicepremier Grzegorz Schetyna. Mówił o dwóch, trzech roszadach. Na medialnej giełdzie nazwisk "ministrów do dymisji" pojawiało się kilka nazwisk, m.in. Katarzyny Hall, Cezarego Grabarczyka czy Bogdana Klicha.
- Ta sytuacja zrobiła się nie do zniesienia - mówi polityk PO, dodając: - Tusk chciał przeciąć tę falę spekulacji, więc podjął decyzję, że daje oddech wszystkim.
Zdaniem informatorów gazety, premier nie chce przeprowadzać roszad personalnych pod presją mediów. Nie oznacza to jednak, że dymisji nie będzie w ogóle, mogą one natomiast nastąpić później.
Podsumowanie czas zacząć
Wątek ewentualnych dymisji z pewnością pojawi się na zaplanowanej na piątkowe popołudnie (godz. 14:00) konferencji prasowej, na której premier ma podsumować pół roku pracy rządu. Tusk zapowiedział, że do dyspozycji dziennikarzy będzie przez 1,5 godziny. - O ile oczywiście będziecie chcieli ze mną tak długo rozmawiać - mówił w środę premier. U boku Donalda Tuska mają usiąść przed dziennikarzami wszyscy ministrowie.
Zanim jednak do tego dojdzie, Rada Ministrów zbierze się o 11:30 na posiedzeniu (przerwanym w środę - red.). Ministrowie zajmą się m.in. projektami ustawy o emeryturach i rentach.
Półrocze pracy ekipy Donalda Tuska upłynęło 16 maja. Ale na podsumowanie dotychczasowych dokonań rządu trzeba było poczekać, aż premier powróci z wizyty w Ameryce Południowej.
- Wygląda na to, że premier pracuje głównie w długie weekendy - ironicznie o pomyśle zwołania konferencji w ten piątek mówił lider SLD Wojciech Olejniczak.
Źródło: "Dziennik", PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell