Jarosław Kaczyński zaproponował Beacie Szydło start w wyborach parlamentarnych z pierwszego miejsca w Warszawie. Wiceprezes PiS jednak odmówiła - poinformował portal onet.pl, powołując się na prof. Piotra Glińskiego.
Start z pierwszego miejsca w Warszawie miał jeszcze wzmocnić pozycję Beaty Szydło, która jest kandydatką PiS na premiera. - Prezes Kaczyński był gotów zrezygnować z własnych ambicji i "oddać" pierwsze miejsce na liście naszej kandydatce na premiera. Pani prezes Szydło odmówiła. Nie byłem przy tej rozmowie, ale wiem, że doszło na tym tle do pewnej różnicy zdań - powiedział w rozmowie z portalem onet.pl prof. Piotr Gliński, "jedynka" PiS z Łodzi i w przeszłości kandydat na premiera technicznego.
Beata Szydło nie przyjęła propozycji prezesa PiS, ponieważ wolała wystartować z okręgu chrzanowskiego, z którym jest związana od lat. - To kolejny dowód na to, że prezes Szydło, jako przyszła premier zachowa pełną podmiotowość - mówił Gliński. - Spekulacje, że będzie "sterowana" z tylnego siedzenia są absolutnie nieuprawnione. Wygłupy, po prostu - stwierdził rozmówca portalu onet.pl.
"Odpowiedzialność polityków jest rzeczą świętą"
Oficjalnie o tym, że Beata Szydło będzie kandydatem PiS na premiera, poinformowano na czerwcowej konwencji. W ostatnich dniach o kandydaturze Szydło zrobiło się głośno ze względu na słowa prezesa Kaczyńskiego, który w jednym z wywiadów powiedział, że jeżeli Beata Szydło będzie dobrym premierem, to ma gwarancję czterech lat rządzenia. W innym wypadku "ważny będzie interes Polski".
W czwartek w programie "Jeden na jeden" w TVN24 Szydło odniosła się do słów prezesa. - Święte słowa. Prezes nie musiał mówić tych słów, żebym wiedziała, co mam robić, gdybym się sprzeniewierzyła programowi partii i deklaracjom, które składam wyborcom - powiedziała Szydło.
- Odpowiedzialność polityków jest rzeczą świętą. Ludzie oczekują od polityków odpowiedzialności i brania na poważnie tych deklaracji, które składają wyborcom - dodała kandydatka PiS na premiera.
Autor: PM//tka / Źródło: Onet.pl