Zasadne jest twierdzenie, że Rzeczypospolitej Polskiej przysługują wobec Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze - oceniło w swojej opinii, przygotowanej na wniosek posła Arkadiusza Mularczyka (PiS), Biuro Analiz Sejmowych (BAS).
Dyrektor CIS powiedział w niedzielę, że dokument, który liczy 40 stron, został już przekazany posłowi Arkadiuszowi Mularczykowi.
- Najpewniej w poniedziałek będzie opublikowany na stronie sejmowej. Planowane jest także umieszczenie tłumaczeń ekspertyzy na język niemiecki i angielski - dodał Andrzej Grzegrzółka.
W niedzielę po południu do dokumentu dotarła Polska Agencja Prasowa.
Polsce "przysługują wobec Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze"
"W okresie drugiej wojny światowej Polska poniosła największe, w stosunku do całkowitej liczby ludności i majątku narodowego, straty osobowe i materialne ze wszystkich państw europejskich. Straty te nie wynikały tylko z działań wojennych, ale przede wszystkim z niemieckiej polityki okupacyjnej, w szczególności celowej i zorganizowanej eksterminacji ludności na okupowanych terenach państwa polskiego, a także z intensywnej eksploatacji społeczeństwa polskiego, w tym pracy przymusowej oraz celowego niszczenia mienia, między innymi zburzenia stolicy państwa polskiego Warszawy” – napisano w opinii Biura Analiz Sejmowych.
"W związku z tym zasadne jest twierdzenie, że Rzeczypospolitej Polskiej przysługują wobec Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze, a twierdzenie, że roszczenia te wygasły lub uległy przedawnieniu jest nieuzasadnione" - ocenili autorzy analizy.
Stwierdzili, że uwzględniając treść między innymi IV konwencji haskiej z 1907 roku, ustalenia konferencji poczdamskiej oraz postępowanie Niemiec w stosunku do innych państw poszkodowanych w trakcie drugiej wojny światowej, polegające na zawieraniu z nimi umów i wypłacie odszkodowań, "państwo niemieckie powinno skompensować państwu polskiemu szkody związane z okresem drugiej wojny światowej".
258 miliardów przedwojennych złotych
"Według powojennych szacunków straty i szkody materialne w mieniu państwowym i prywatnym, spowodowane przez Niemcy w związku z drugą wojną światową, wyniosły ponad 258 miliardów przedwojennych zł. W przeliczeniu na walutę dolarową wynosiły one około 48,8 miliardów dolarów amerykańskich, przy zastosowaniu kursu z sierpnia 1939 roku, zgodnie z którym 1 dolar odpowiadał 5,3 złotego" - uznano w analizie.
"Straty w majątku trwałym szacowano na 62 miliardy przedwojennych złotych, co stanowiło 3,5-krotną wartość strat państwa polskiego z okresu pierwszej wojny światowej (17,8 miliardów przedwojennych złotych)" - dodano.
W opinii BAS wskazano, że "straty biologiczne" społeczeństwa polskiego ogółem wyniosły przeszło 6 milionów ludzi. "W 1946 roku liczba żyjących obywateli polskich, poszkodowanych w wyniku zbrodni i terroru III Rzeszy Niemieckiej wynosiła 10 milionów 84 tysięcy 585 osób" - napisano.
"Mimo poniesienia w trakcie wojny największych obok ZSRR strat i zniszczeń, Polska i polscy obywatele otrzymali świadczenia pieniężne od Niemiec nie tylko niewspółmierne do poniesionych szkód, ale zdecydowanie niższe niż odszkodowania wypłacone przez RFN innym państwom i ich obywatelom" - podkreślono w analizie. "RFN przeznaczyła na rzecz obywateli państwa polskiego około 600 milionów marek niemieckich, licząc łącznie wypłaty dla ofiar eksperymentów pseudomedycznych oraz Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie. Kwota ta nie stanowi nawet 1 procenta sumy, jaką rząd niemiecki przeznaczył po drugiej wojnie światowej na wypłaty odszkodowań dla obywateli państw Europy Zachodniej, Stanów Zjednoczonych oraz Izraela" – wskazało BAS.
"Obowiązek ten nie został przez Niemcy do dziś zrealizowany wobec Polski"
W opinii zaznaczono, że według artykułu 3 IV konwencji haskiej z 1907 roku dotyczącej praw i zwyczajów wojny lądowej, podpisanej także przez Niemcy, państwo prowadzące wojnę odpowiada za każdy czyn osoby wchodzącej w skład sił zbrojnych tego państwa. "Obowiązek ten nie został przez Niemcy do dziś zrealizowany wobec Polski" – uznało BAS.
W analizie przypomniano, że w wyniku konferencji poczdamskiej postanowiono, że "Niemcy zostaną zmuszone do wynagrodzenia w jak najszerszym stopniu strat i cierpień wyrządzonych Narodom Zjednoczonym i z powodu których naród niemiecki nie może uchylić się od odpowiedzialności".
"Postanowienie to w stosunku do Polski do dziś nie zostało zrealizowane. Po Konferencji poczdamskiej został zawarty w 1946 roku układ paryski, dotyczący odszkodowań dla państw Europy Zachodniej, Wschodniej, Azji i Afryki, pominięto natomiast państwo polskie" - czytamy w analizie.
"Niemcy będą zmuszone do wynagrodzenia strat i cierpienia"
BAS zwrócił uwagę, że poza zobowiązaniem ZSRR do zaspokojenia polskich roszczeń ze swojego udziału w reparacjach, protokół z konferencji poczdamskiej nie zawiera postanowienia, zgodnie z którym Polsce nie przysługują żadne inne świadczenia bezpośrednio od Niemiec.
"W Memorandum rządu polskiego, złożonym na konferencji zastępców ministrów spraw zagranicznych w Londynie w styczniu 1947 roki, expressis verbis uznano: 'stosownie do Uchwał Poczdamskich stwierdzających, że Niemcy będą zmuszone do wynagrodzenia w jak najszerszym stopniu strat i cierpień wyrządzonych Narodom Zjednoczonym – Polska zastrzega sobie prawo przedłożenia dalszych konkretnych wniosków w tym przedmiocie'" – napisano w opinii Biura.
"Po pierwszej wojnie światowej Polska i Niemcy zawarły w dniu 31 października 1929 roku tak zwaną umowę likwidacyjną, regulującą kwestię roszczeń finansowych i majątkowych, związanych z wojną oraz traktatem wersalskim. Umowa ta została ogłoszona w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej. Umowa tego rodzaju nie została zawarta między Polską a Niemcami po drugiej wojnie światowej. Republika Federalna Niemiec zawarła natomiast z innymi niż Polska państwami odrębne umowy dotyczące odszkodowań – przede wszystkim konwencję bońską oraz umowy dwustronne z 12 państwami europejskimi w latach 1959-1964 w przedmiocie odszkodowań indywidualnych dla obywateli tych państw" - napisano.
Zrzeczenie się roszczeń "naruszało Konstytucję"
BAS odniósł się do sprawy zrzeczenia się przez Polskę roszczeń wobec Niemiec z 1953 roku.
"Jednostronne oświadczenie Rady Ministrów z dnia 23 sierpnia 1953 roku o zrzeczeniu się przez PRL reparacji wojennych naruszało obowiązującą wówczas Konstytucję z dnia 22 lipca 1952 roku, ponieważ sprawy ratyfikacji i wypowiadania umów międzynarodowych należały do kompetencji Rady Państwa, a nie Rady Ministrów" - oceniono.
"Oświadczenie to nie zostało złożone z inicjatywy rządu polskiego, ale z inicjatywy i w wyniku nacisku ze strony ZSRR. Ponadto zgodnie z treścią protokołu z dnia 19 sierpnia 1953 roku z posiedzenia Rady Ministrów zrzeczenie dotyczyło tylko Niemieckiej Republiki Demokratycznej" – przekonują autorzy analizy.
BAS zaznaczyło, że PRL podejmowała liczne próby uregulowania odszkodowań niemieckich po drugiej wojnie światowej. Miało to miejsce - napisano - między innymi na XXI i XXII sesji Komisji Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz było związane z wystąpieniem polskiego delegata. Zwracał on uwagę, iż "obywatele polscy nie otrzymują do dzisiaj odszkodowania w związku z dyskryminacyjnym ustawodawstwem RFN i RFN nie poczuwa się do obowiązku spłaty tego tragicznego długu wobec narodu polskiego".
"Przez wiele lat dwubiegunowy podział polityczny świata uniemożliwiał załatwienie kwestii odszkodowań, co było związane z istnieniem dwóch państw niemieckich oraz polityką RFN" – stwierdziło BAS. Biuro wskazało, że na podstawie umowy z dnia 16 października 1991 roku między rządami Polski oraz Niemiec utworzono Fundację Polsko-Niemieckie Pojednanie. "Łącznie od 1992 roku do połowy 2004 roku fundacja wypłaciła 731 milionów 843 tysięcy 600 zł - milionowi 60 tysiącom 689 osobom, co per capita wyniosło 689,97 złotych" - oświadczono.
"Niezałatwienie sprawy roszczeń odszkodowawczych za szkody spowodowane przez drugą wojnę światową przez ponad 60 lat sprawiło, że zdecydowana większość z 10 milionów 84 tysięcy 585 osób poszkodowanych w wyniku zbrodni i terroru III Rzeszy Niemieckiej zmarła nie uzyskawszy odszkodowania" - napisano w analizie. "Treść obowiązujących aktów prawa międzynarodowego oraz powojenna praktyka w zakresie reparacji, w tym dyskryminacyjna polityka RFN w stosunku do Polski i polskich obywateli w porównaniu z innymi państwami, które choć poniosły mniejsze straty materialne i osobowe otrzymały znacznie wyższe odszkodowania, przemawiają za dochodzeniem przez Polskę od Niemiec odszkodowań za szkody spowodowane drugą wojną światową" – podsumował BAS.
Mularczyk: Polska ma prawo i powinna się domagać reparacji od Niemiec
Opinię dotyczącą reperacji wojennych zamówił w BAS na przełomie lipca i sierpnia poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Pytał on między innymi: "Czy w świetle prawa międzynarodowego Rzeczpospolita Polska może domagać się roszczeń odszkodowawczych od Niemiec za straty materialne i osobowe spowodowane agresją niemiecką podczas II wojny światowej? Jeśli odpowiedź na w/w pytanie będzie pozytywna, proszę o wskazanie trybu i formy dochodzenia roszczeń".
Polityk zapytał też, czy inne kraje, które "zostały dotknięte agresją Niemiec podczas II wojny światowej, dochodziły od tego kraju roszczeń odszkodowawczych za poniesione straty materialne i osobowe".
Niemiecki Związek Wypędzonych (BdV) oświadczył w sobotę, że polskie roszczenia reparacyjne wobec Niemiec za II wojnę światową pozbawione są prawnej i moralnej legitymacji. Przewodniczący BdV i deputowany do Bundestagu z ramienia bawarskiej CSU Bernd Fabritius stwierdził ponadto, że wprowadzone do dyskusji przez rząd PiS żądania są "celową prowokacją w gorącej fazie kampanii wyborczej w Niemczech".
Fabritius zaznaczył też, że wspólna historia Polski i Niemiec obejmuje nie tylko "rozpoczętą przez Niemcy drugą wojnę światową i Holokaust, wskutek których ucierpiała także Polska", ale również m.in. powojenną "krzywdę ucieczki i wypędzenia Niemców" oraz "wiążące międzynarodowo-prawne umowy od końca wojny, aż do traktatu o dobrych stosunkach, niemiecko-polskiego traktatu granicznego i wstąpienia Polski do UE". Rzecznik rządu Niemiec Steffen Seibert powiedział w piątek, że Polska nie zgłosiła dotąd oficjalnie żadnych roszczeń reparacyjnych. Potwierdził jednocześnie stanowisko władz w Berlinie, że kwestia roszczeń jest zarówno prawnie, jak i politycznie ostatecznie uregulowana. Mularczyk komentując w sobotę stanowisko BdV zauważył, że "Polska jest krajem, który poniósł największe straty w stosunku do całkowitej liczby ludności i majątku narodowego ze wszystkich krajów europejskich podczas II wojny światowej". Jednocześnie - wskazał - jest też jedynym z krajów, które brały udział w II wojnie, a który nie otrzymał za poniesione szkody "żadnego odszkodowania od Niemiec". - Oczywiste zasady słuszności przemawiają za tym, że Polska ma prawo i powinna się domagać reparacji od Niemiec, a stanowisko Związku Wypędzonych jest całkowicie nieuzasadnione - przekonywał.
Reparacje
Sprawa reparacji pojawiła się w dyskusji publicznej za sprawą prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który na lipcowej konwencji Zjednoczonej Prawicy wyraził opinię, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne szkody wojenne, których "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś".
Analizy w sprawie możliwości wystąpienia o reparacje od Niemiec prowadził również MSZ. W poniedziałek szef resortu Witold Waszczykowski mówił, że decyzja w sprawie ewentualnego wystąpienia do Niemiec o rekompensatę to kwestia tygodni lub miesięcy. Według niego, wynika to między innymi z potrzeby przeprowadzenia dokładnych badań dotyczących rozmiaru polskich strat - ekonomicznych i ludzkich.
Autor: kg,pk//rzw / Źródło: PAP