Faktem jest, że PiS zakłócał moje wystąpienie, a Jarosław Kaczyński głośno przeszkadzał. Nie potrafi się opanować pan Kaczyński - mówiła w piątek posłanka klubu Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka (Inicjatywa Polska). Komentowała słowa lidera PiS o "chamskiej hołocie" i zachowanie polityków obozu rządzącego w trakcie jej wystąpienia w debacie nad wotum nieufności dla ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego.
Sejm odrzucił w czwartek wniosek Koalicji Obywatelskiej o wotum nieufności wobec ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Głosowanie poprzedziła burzliwa debata, podczas której przemawiała między innymi przedstawicielka wnioskodawców Barbara Nowacka (KO). Jak pokazały kamery, ministrowie jej przemówienia nie słuchali - stali obok ław rządowych i rozmawiali. Szef Platformy Obywatelskiej Borys Budka wezwał ich do okazania szacunku. Doszło do ostrej wymiany zdań. W pewnym momencie prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, patrząc w stronę ław opozycji, powiedział, że w Sejmie zasiada "chamska hołota".
Nowacka: faktem jest, że PiS zakłócał moje wystąpienie
Barbara Nowacka (KO) powiedziała w piątek na konferencji prasowej w Sejmie, że PiS próbował odwrócić uwagę od kwestii dotyczących szefa resortu zdrowia Łukasza Szumowskiego. - Próbował to przykryć w najbardziej zaskakujący sposób, czyli zakłócaniem wystąpienia wnioskodawcy, czyli w tym przypadku moim, dotyczącego oskarżeń, które mamy wobec pana Szumowskiego - mówiła.
- Faktem jest, że PiS zakłócał moje wystąpienie, faktem jest, że pan Kaczyński najpierw głośno przeszkadzał. Rozmawiali, śmiali się. To nie jest kultura debaty politycznej. Potem, kiedy zwrócono im uwagę, że ich obowiązkiem jest słuchać, obowiązkiem również rządu jest słuchać wniosku o wotum nieufności w stosunku do członka ich rządu, zaczęli nas obrażać - powiedziała Nowacka.
Nowacka: współczuję pani Emilewicz, że nie słyszała tych słów
Posłanka odniosła się do słów wicepremier Jadwigi Emilewicz, która w piątek rano w "Jeden na jeden" w TVN24 powiedziała, że nie słyszała, czy Kaczyński użył słowa "hołota". Jak widać na nagraniach z sejmowych kamer, Emilewicz stała blisko Jarosława Kaczyńskiego i w chwili, gdy mówił on o "hołocie", patrzyła na niego, gdy lekko się nachylał w jej stronę.
Nowacka powiedziała, że "współczuje" Emilewicz, że nie słyszała słów, która padły "kilka metrów od niej". Dodała, że sama stała kilkanaście metrów dalej i "wyraźnie słyszała słowa prezesa Kaczyńskiego". - Ale to jest kwintesencja PiS. Arogancja elit, którym wydaje się, że mogą wszystko powiedzieć, mogą zakłócić każde wystąpienie i prawda będzie ich. Nie. Prawda będzie zawsze tam, gdzie ta prawda jest. Dzisiaj ta prawda jest po stronie obywateli, którzy domagają się wyjaśnień dotyczących ministra Szumowskiego, którzy domagają się kultury debaty politycznej - podkreślała posłanka klubu KO.
"Nie potrafi się opanować pan Kaczyński"
- Myśmy prosili, żeby nie przeszkadzali wygłosić wystąpienia. Nie potrafi się opanować pan Kaczyński. Stać go dzisiaj tylko na obraźliwe słowa - oceniła Nowacka.
Pytana, czy czuje się adresatem słów prezesa PiS o "chamskiej hołocie", odpowiedziała, że "tak jak każdy polityk i polityczka opozycji, tak jak i każdy obywatel i obywatelka, którzy są po stronie demokracji". - Jak inaczej to rozumieć? Również czuję się adresatką wielu innych słów, które padły, a w szczególności wyłączenia mi mikrofonu, kiedy próbowałam powiedzieć o "lepsizmie" pana prezesa Kaczyńskiego - dodała.
Wicemarszałek Ryszard Terlecki w czasie czwartkowej debaty wyłączył Nowackiej mikrofon, gdy mówiła: - Wtedy, kiedy (Kaczyński) wchodził na ten cmentarz, na który ja wejść nie mogłam, bo wtedy jego ból był większy od mojego. Na ten sam cmentarz, na którym leży moja matka, ofiara katastrofy smoleńskiej, on wszedł składać kwiaty swojej matce i swojemu bratu, a inni nie mogli. I teraz dzisiaj śmie mnie wyzywać...
Na piątkowej konferencji posłanka podkreśliła, że "wnioskodawca może mówić w Sejmie na każdy temat, a marszałek nie ma prawa wyłączać mikrofonu". - To był mój czas - zaznaczyła.
Nowacka: chciałam się dowiedzieć, jakie Kaczyński ma moralne prawo do obrażania wszystkich
Pytana, co chciała powiedzieć, kiedy wyłączono jej mikrofon, odrzekła, że "próbowała ustalić, jak to jest, że tyle mówią o równości, o tym, jacy oni są z ludźmi, a cmentarze były zamknięte dla wszystkich poza panem Kaczyńskim".
- Nie chodzi tylko o mnie. Tu chodzi o moją przyjaciółkę, która nie mogła odwiedzić cmentarza, na którym leży jej zmarłe parę miesięcy temu dziecko. Tu chodzi o kilkoro moich znajomych, którzy nie mogli uczestniczyć w pogrzebach - wyliczała Nowacka.
- Jeżeli pan Kaczyński uważa za właściwe pokrzykiwanie w Sejmie do posłów i posłanek w taki sposób, dopuszcza też cały ten język pogardy i nienawiści, to chciałam się dowiedzieć, jakie on ma moralne prawo do obrażania wszystkich i czucia się lepszymi. Wobec śmierci nikt nie jest lepszy i gorszy. Wobec bólu po stracie nikt też nie jest lepszy i gorszy, a panu prezesowi wydaje się, że wszystko, co jego, to najlepsze. Jego minister Szumowski i jego ból - mówiła posłanka KO.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24