"Frankowicze" po raz kolejny wyszli na ulice. Tym razem protestowali na Starym Rynku w Poznaniu. Sprzeciwiali się polityce banków i domagali się pomocy po tym, jak kurs franka drastycznie poszedł w górę. Uważają, że banki zawarły w umowach klauzule niezgodne z prawem.
W sobotę na poznański Stary Rynek wyszły osoby, które zaciągnęły kredyty we frankach szwajcarskich.
Z hasłami "banksterom stop" protestowali przeciwko polityce banków. Jak mówił jeden z protestujących Paweł Dygurski, nie oczekują oni żadnych pieniędzy od rządu. - Niespecjalnie nawet chcemy, żeby bank oddał to, co ukradł. Od rządu oczekujemy, żeby dopilnował, aby kraj był praworządny, żeby banki przestrzegały stanowionego przez rząd prawa - mówił.
Dominik Jankowski dodał, że zależy im obaleniu niektórych klauzul stosowanych w ich umowach, tj. waloryzacja w stosunku do franka. - My nigdy nie otrzymaliśmy franków, tylko w przeliczeniu na franki złotówki. - Chcemy spłacać te kredyty, ale na normalnych warunkach - dodał.
Protesty osób, których zadłużenie wobec banków znacząco się zwiększyło na skutek wzrostu wartości franka do złotego, miały miejsce już tydzień temu m.in. w Szczecinie, Gdańsku, Łodzi, Krakowie. W Warszawie "frankowicze" przyszli przed Pałac Prezydencki.
Pomoc dla franka
Związek Banków Polskich przed tygodniem przedstawił bankom sześć rekomendacji, których celem ma być odciążenie kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty mieszkaniowe w szwajcarskiej walucie.
Związek zaproponował m.in., by banki uwzględniały ujemną stawkę LIBOR dla franka przy wyliczaniu oprocentowania rat kredytów, a także "istotne zmniejszenie" na sześć miesięcy spreadu walutowego. Chodzi tu o takie zmniejszenie prowizji pobieranej przy kupnie waluty na spłatę rat, by klient nie odczuł różnicy wobec sytuacji przed decyzją SNB, gdy frank był tańszy. Ponadto kredytobiorcy mogliby składać wnioski o wydłużenie okresu spłaty kredytów.
W czwartek prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz poinformował, że rekomendacje zostały zaaprobowane przez bank. Z kolei wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński zaproponował uwzględnienie przez banki ujemnej stawki LIBOR, wprowadzenie trzyletnich "wakacji kredytowych" oraz odstąpienie od dodatkowego zabezpieczenia ryzyka kursowego.
Rekordowy wzrost
15 stycznia szwajcarski bank centralny (SNB) ogłosił, że przestaje bronić sztywnego kursu swojej waluty. Ta decyzja spowodowała panikę na rynku, a cena franka skoczyła do rekordowych 5,19 zł. Warto podkreślić, że dzień wcześniej wyceniono go na 3,57 zł. Tak istotny wzrost notowań franka stał się problemem dla ok. 550 tys. polskich kredytobiorców zadłużonych w tej walucie.
Autor: js/ja / Źródło: TVN24, TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: tvn24