- W niektórych rzeczach on starał się trzymać dyscyplinę budżetową. (...) Z drugiej stronie nie widać było, żeby dążył do głębszych reform, dzięki którym nasza obecna sytuacja byłaby lepsza - tak prof. Leszek Balcerowicz ocenił pracę ministra finansów Jacka Rostowskiego. Podkreślił jednak, że krytyka jego działań nie wynika z osobistego sporu z ministrem.
- Nie chciałbym sprowadzać problemów naszego kraju do konfliktu personalnego między ministrem Rostowskim a mną - powiedział we "Wstajesz i wakacje" prof. Balcerowicz.
Były minister finansów odniósł się do planowanej na sierpień nowelizacji budżetu. Według szacunków rządu zabraknie 24 mld złotych.
- To jest duża kwota i robi wrażenie chyba na każdym, choć w relacji do naszego dochodu narodowego, czyli PKB, nie poraża - ocenił Balcerowicz. - Lepiej oczywiście jeśli dług publiczny maleje niż rośnie - dodał.
Impuls stymulacyjny
Balcerowicz odniósł się do słów Rostowskiego, który podkreślał, że zwiększenie deficytu o 16 mld złotych, czyli o ok. 1 proc. PKB to "silny impuls stymulacyjny". - Kiedy Grecy zaciągali długi, to ich rząd też tłumaczył, że stymuluje gospodarkę - powiedział prof. Balcerowicz. Wyjaśnił, że z powodu braku reform i spowolnienia "Rostowski szuka uzasadnienia dla swoich kłopotliwych decyzji".
Podkreślił jednak, że nie przypomina sobie, by którakolwiek z opozycyjnych partii w Polsce miała lepsze propozyce dotyczące uzdrowienia polskich finansów, a w czasie debat budżetowych domagała się zmniejszania deficytu.
Budżet do poprawki
W ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk zapowiedział nowelizację budżetu. Założenia nowelizacji przewidują zwiększenie deficytu budżetowego o 16 mld zł, oszczędności w resortach wyniosą 8,5 - 8,6 mld.
Autor: pk\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24